Paweł Wszołek jedzie na zgrupowanie Polonii Warszawa do Cetniewa i nie przejdzie w tym okienku transferowym do Hannoveru 96. I dla Jego kariery to najlepszy wybór! Śmieszą mnie ludzie, którzy zaraz zarzucają mu, że przestraszył się poważnej piłki, czy że jest to mamisynek, bo słucha się w tej kwestii swoich rodziców. Ludzie, którzy tak mówią nie mają pojęcia w ogóle o sprawie, a My teraz ją Wam czytelnikom przedstawimy.
Pierwsze doniesienia o transferze pojawiły się dość nagle - tydzień temu. Wszystkie media od razu przedstawiły sytuację jasno - Paweł Wszołek już podpisał kontrakt z Hannoverem 96 i następnego dnia wyleci na zgrupowanie do swojego nowego zespołu. I była to pierwsza błędna informacja. Młody piłkarz Polonii Warszawa w tych samych godzinach, w których pojawiła się informacja - sam dopiero dowiedział się o możliwości transferu. Na decyzję dostał... niecałe 20 godzin do namysłu. 20 godzin. Jeśli Wy drodzy czytelnicy macie dobrą wyobraźnię, to postawcie się na miejscu tego 20-letniego chłopaka: kilkanaście godzin namysłu ma decydować o tym, jak potoczy się całe Wasze życie. W takiej ciężkiej sytuacji Wszołka postawił jego menadżer - Jarosław Kołakowski, który w mediach jest znany jako poważany człowiek, jednak w środowisku piłkarskim nie ma najlepszej opinii.
To jednak nie wszystko. Kołakowski zafundował sobie dość wysokie wynagrodzenie za transfer Pawła - przy czym samemu zainteresowanemu zawodnikowi - wynegocjował słabe zarobki, jak na warunki Bundesligi. Wszołek oburzony takim postępowaniem postanowił, że w Polonii zostanie i nie przyjmie oferty Hannoveru. Nie wsiadł do samolotu, którym miał lecieć, a w mediach pojawiła się od razu informacja, że Wszołek stchórzył - prym w tym zdecydowanie wiodło Weszlo.com, które bez zastanowienia zjechało młodego zawodnika. Paweł następnego dnia, udzielił takiej wypowiedzi dla "Przeglądu Sportowego":
- Jestem gotowy na to, by wyjechać z Polski. Podobała mi się perspektywa gry w Hannoverze. Byłem bardzo zainteresowany tym transferem. Bo kto by nie chciał wyjechać do czołowej ligi świata i grać w drużynie uczestniczącej w europejskich pucharach? Wszystko zostało jednak źle przeprowadzone. Nawet nie miałem czasu na to, by się zastanowić, odnieść do czegokolwiek. Nikt nie liczył się z moim zdaniem.
Jak napisał m.in Igol.pl, zawodnik Polonii stał się zwykłą usługą, przedmiotem w jakiejś transakcji, w której on nie miał żadnego udziału. Pazerny Kołakowski wywierał na Pawle presje nawet na dziedzińcu klubu, w którym miał się spotkać z przedstawicielami Polonii, ale ten zdania nie zmienił. Jednak saga transferowa nie miała jeszcze końca. Oto do Warszawy zdecydował się polecieć Joerg Schmadtke, dyrektor sportowy Hannoveru, który zabrał ze sobą Edwarda Kowalczuka - trenera odpowiedzialnego za przygotowanie fizyczne w niemieckim klubie. Te oto osoby przedstawiły Pawłowi Wszołkowi ofertę 3,5 letniego kontraktu i dali mu czas do namysłu do dnia jutrzejszego. Zawodnik Polonii wbrew medialnym doniesieniom niczego nie podpisywał, ani nie składał słownych deklaracji. Paweł Wszołek powiedział, że się zastanowi. O transferze jednak znowu zaczęły trąbić media, jako o fakcie dokonanym. Weszlo.com dało artykuł z Arturem Sobiechem, który stwierdził, że raczej Pawła przekonał. Dziennikarze z innych stron to podchwycili i tak oto stworzyła się nowa historia transferu Wszołka do Hannoveru.
Tym czasem, przed chwilą pojawiła sie informacja, że Paweł Wszołek zdecydował się zostać w Polonii na rundę jesienną i jutro dołączy do zawodników "Czarnych Koszul" na zgrupowaniu w Cetniewie. Czy to jego ostateczna decyzja? Czy to kolejna kaczka dziennikarska wygenerowana przez Przegląd Sportowy? Tego nie wiadomo. Wiem jednak, że ten transfer to ani sprawa dziennikarzy Przeglądu, ani panów z Weszlo, którzy ostatnio go tylko krytykują. Runda wiosenna w Bundeslidze zaczyna się za 2 DNI. Hannover swoje zgrupowanie praktycznie już skończył. Co by się stało z Wszołkiem, gdyby dołączył do gotowego zespołu do startu? Przypomnijmy - że Polonia swoje zgrupowanie zaczęła dopiero teraz, więc Paweł jest gotowy do gry być może na jakieś 30%. Pomijając to, że najpierw musiałby przekonać trenera niemieckiego klubu, potem wskoczyć do pierwszego składu, do tego dochodzi aklimatyzacja, nauka przynajmniej najłatwiejszych zwrotów piłkarskich, poznanie swoich kolegów, a potem stylu ich gry... ludzie kochani - na to potrzeba czasu, a nie kilku dni! I jeszcze ta presja, związana z wielkimi oczekiwaniami... Transfer w tej chwili, byłby dla Wszołka zgubny i najprawdopodobniej podzieliłby on los Klicha czy Świerczoka.
Wszołek i Lewandowski podczas meczu z Anglią / fot. Grzegorz Rutkowski, igol.pl |
Jakie jest Nasze zdanie? Cała ta sytuacja jest rozegrana przede wszystkim źle od strony medialnej. Dziennikarze nakręcili tę sytuację, a teraz sami starają się swój bełkot oczyszczać z "zarzutów" niekompetencji. Paweł Wszołek ma prawo zrobić tak, jak mu się tylko będzie podobało. Jeśli wg niego, transfer do Hannoveru jest złym krokiem, to ma pełnie praw, by taką ofertę odrzucić. Bo to jego sprawa i jego kariera. Tym bardziej, że ponoć jego drugi menago Czarek Kucharski, ma już przygotowaną dla niego ciekawą ofertę w lecie... Cóż. Pożyjemy, zobaczymy. My Wszołkowi życzymy wszystkiego najlepszego - to dobry piłkarz i jeden z lepszych zawodników młodej generacji w Polsce. Dlatego najlepiej dla swojej przyszłości - niech robi to, co uważa za najlepsze.
JO
*fot. 1 i 2 - Zbigniew Luchciński
2 komentarze:
Czarek upchnie go do Borussii? :)
Ponoć jest jakaś oferta z Serie A i innych klubów Bundesligi. Ale to niesprawdzona informacja. Jest także info, że Wszołek dogadał się z H96, że dołączy do nich dopiero latem... ciężko powiedzieć w tej chwili, co jest prawdą.
Prześlij komentarz
Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.
Redakcja.