Niesamowite ostatnio wydarzenia dzieją się w polskiej piłce. I to o dziwo - wszystko na duży PLUS! Wystarczyła zmiana prezesa PZPN-u, żeby nagle naszym piłkarzom pozytywnie poprzewracało się w głowach. Okazało się dziś bowiem, że Polak nie tylko Bundesligą stoi. Kolejny dobry występ w Serie A zaliczył "Bohater z Narodowego" Kamil Glik, który strzelił dzisiaj swojego premierowego gola w lidze i dał swojemu zespołowi punkt, w potyczce z Lazio Rzym.
Uprzedzamy pytania osób, które ligi włoskiej w ogóle nie śledzą i nie wiedzą co tam w trawie piszczy. Otóż nasz reprezentant, który był już skazywany na powrót do kraju i podzielenie losu Radosława Matusiaka, dziś jest filarem defensywy Torino FC, a przez niektórych uznawany za jednego z najlepszych stoperów Serie A! Pamiętając drogę Glika po transferze z Piasta Gliwice, można było się spodziewać, że po takich perturbacjach, ten obrońca na włoskiej ziemi kompletnie sobie nie poradzi. W końcu to właśnie z defensywy słynie włoski futbol, taktyka jest zdominowana przez grę obronną. Jak miał się tam sprawdzić piłkarz, który nigdy nie był wybitnym piłkarzem w rodzimej Ekstraklasie, a dodatkowo przechodził do niezłego zespołu jakim było wtedy Palermo? Nikt w to nie wierzył, a początki wcale nie były najlepsze. Na Sycylii Glik się sparzył, bynajmniej na boisku. Zagrał tam tylko 4 oficjalne mecze (2 w kwalifikacjach do LE z Mariborem i 2 w fazie grupowej LE), a w lidze ostatecznie nie zadebiutował. Stamtąd trafił na wypożyczenie do Bari, gdzie reprezentant Polski szybko wywalczył sobie miejsce w składzie. Jego debiut przyszedł na niezwykle ważny derbowy pojedynek z Lecce wygrany 1:0. Początek Polaka w klubie był bardzo obiecujący, ale potem było już tylko gorzej. Drużyna z hukiem spadła do drugiej klasy rozgrywkowej, a spory udział miał przy tym Glik. W Polsce zaczęto wtedy huczeć o upadku kolejnego piłkarza za granicą, a media spekulowały o powrocie do Ekstraklasy i możliwego transferu do Wisły Kraków. Zbawienna oferta okazała się jednak kaczką dziennikarską i Glik z podkulonym ogonem wrócił do Palermo, gdzie klub chciał się go jak najszybciej pozbyć. Nie wiadomo jak potoczyłyby się sprawy gdyby nie pewien trener z Torino, Giampiero Ventura - ten sam, który pół roku wcześniej ściągał Polaka do Bari. Póki co Kamil Glik nie zawodzi i jest pewnym punktem popularnych "Byków".
W sezonie 2012/2013 reprezentant Polski rozegrał 9 z 10 meczów w Serie A. Na tę chwilę, Glik strzelił jedną bramkę, dwa razy został graczem meczu, zarobił dwie żółte kartki i dwa razy sprokurował karnego - ale co najważniejsze - zbiera bardzo przyzwoite noty od włoskich gazet. Warto zaznaczyć, że według wrześniowych statystyk portalu 'whoscored.com', Glik był najcelniej podającym piłkarzem Serie A, a jego statystyka celności podań wynosiła aż 95,4%. Znalezienie jego nazwiska pośród takich gwiazd jak Andrea Pirlo, Kevin-Prince Boateng czy Vladimir Weiss mówi samo za siebie.
(fot. whoscored.com)
Jaka jest przyszłość Glika w barwach Torino FC? Runda jesienna w jego wykonaniu jest póki co bardzo dobra, jednak najbliższe kolejki będą dla niego i klubu kluczowe. Torino zmierzy się w najbliższym miesiącu m.in z Napoli, AS Romą i Fiorentiną, a przecież tuż po tym na początku grudnia, czeka ich najważniejsze spotkanie sezonu - derbowy mecz z Juventusem Turyn. Przed Kamilem bardzo ciężkie zadanie, jednak my wierzymy, że ten chłopak osiągnie coś we włoskim futbolu i mocno będziemy trzymać za niego kciuki. Glik już w meczu z Anglią emanował wielkim spokojem i bez wątpienia był bohaterem w meczu z "Synami Albionu". Torino będzie potrzebowało Polaka w najlepszej formie, gdyż zdobycie każdego punktu, będzie zależne przede wszystkim od dobrej gry defensywy tego zespołu. A każde oczko w tabeli dla tego klubu ma ogromne znaczenie, ponieważ "Byki" mają bowiem jedynie 2 punkty przewagi nad strefą spadkową.
A tak Kamil Glik strzelił bramkę z Lazio Rzym:
(fot. główne - weszlo.com)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.
Redakcja.