Po tajemniczej chorobie Marka Saganowskiego, w ataku drużyny Jana Urbana pozostał tylko Danijel Ljuboja i Michał Kucharczyk. Obaj jednak w ostatnim czasie lepiej lub gorzej grali w drugiej linii. "Wojskowi" jak najszybciej muszą zatrudnić skutecznego snajpera. Czy będzie nim mistrz Europy 2004? Co tam u niego słychać? Czy ma szansę zostać gwiazdą Legii?
Cały Świat pamięta Charisteasa z Mistrzostw Europy 2004 w Portugalii. Był to turniej życia w wykonaniu całej reprezentacji Grecji i tego wysokiego, mierzącego 191 centymetrów wzrostu napastnika. Angelos podczas tych zawodów trzykrotnie pokonał bramkarza rywala i spisywał się wyśmienicie. Po decydującej bramce w pamiętnym finale (przeciwko Portugalii z Figo i Ronaldo) stał się idolem całej Grecji i nie tylko. Mistrzostwo dało mu nie tylko sławę. Zdobył niezwykle cenny wpis do swojego CV, z którego korzysta do dzisiaj.
Po udanym Euro, Charisteas nie zmienił klubu. Wychowanek Arisu pozostał w Werderze, gdzie radził sobie raczej średnio (0,27 gola na mecz). Dopiero w 2005 przeszedł do Ajaxu, gdzie spędził dwa sezony i radził sobie znacznie lepiej (0,39 gola/spotkanie). W sezonie 2006/7 zakładał koszulkę Feyenoordu (średnia 0,32 g/m), skąd trafił do FC Nurenberg. Jego druga przygoda z Bundesligą nie należała do najciekawszych, bowiem razem ze swoim nowym klubem spadł z ligi. Charisteas nie sprawdził się też w 2.Bundeslidze, gdzie w 14 spotkaniach strzelił tylko jedną bramkę, po czym w połowie sezonu został wypożyczony do... Bayeru Leverkusen. Z Bayeru (13 meczów i 1 gol) został błyskawicznie wyrzucony (za wysokie progi) i wylądował powrócił do 1 FC Nurenberg, które w międzyczasie awansowało i ponownie znalazło się w piłkarskiej elicie. Charisteas rozegrał tam jeszcze jeden sezon (równie beznadziejny, co poprzedni - 19 meczów i jeden gol), po czym postanowił podbić Francję (nie miał już czego szukać w Niemczech) i przeszedł do zespołu Arles Avignon. Jego średnia bramkowa w barwach 1 FC Nurenberg wyniosła 0,14.
W Arles Avingon dostał dużo niższą pensję i miał odbudować swój wizerunek zbudowany sześć lat wcześniej. Nie odbudował. W 7 meczach ani razu nie strzelił gola i odszedł z zespołu (skuteczność na poziomie 0,00). Gwiazdą Ligue 1 nie został. Kontakty i kontuzje innych piłkarzy pozwoliły mu zakotwiczyć na chwilę w Schalke 04. Pierwszą bramkę zdobył już 52 sekundach po wejściu na boisko w debiutanckim meczu! Czy okazał się zbawieniem zespołu z Gelsenkirchen? 5 spotkań w Bundeslidze i Pucharze Niemiec i tylko jedna, wspomniana już przeze mnie bramka (średnia 0,2). Charisteas został wykopany z kolejnego klubu i później było już coraz gorzej. Ale przynajmniej pograł sobie w jednym zespole z Raulem i pomógł Kyriakosowi Papadopoulosowi w zaaklimatyzowaniu się w nowym środowisku.
Angelos Charisteas i Raul Gonzalez Blanco. Niewielu piłkarzy miało przyjemność występować z żywą legendą hiszpańskiej piłki nożnej w ataku. fot. bleacherreport.net
Była gwiazda kadry Grecji podpisała kontrakt z Penetolikos, klubem występującym w greckiej Super League (na pewno nie zarobił tam za dużo). Nie podbił tej znacznie osłabionej przez wszędobylski kryzys ligi i nie przedłużono z nim kontraktu. Cztery gole w 24 meczach dają średnią 0,16 na mecz.
Czy zbawi atak Legii? Nie sądzę. W karierze reprezentacyjnej osiągnął bardzo dużo (88 meczów i 25 goli), ale w klubowej prawie nic. Polska ekstraklasa jest dziwna, ale... chyba nie aż taka dziwna. Dong Fangzhuo grał w Manchesterze United i w barwach Chin na Olimpiadzie w Pekinie, a kilka lat później już w polskiej Ekstraklasie był kompletnym niewypałem. Podobna historia miała miejsce z Nacho Novo i Ismaelem Blanco. CV jest fajne i warto się z nim zapoznać. Ale na boisku liczą się piłkarskie umiejętności.
Zresztą nawet w CV Charisteasa można się dopatrzeć pewnych zastanawiających faktów. Liczby nie kłamią i pokazują, że Angelos nie jest urodzonym łowcą goli (a takiego napastnika szuka i potrzebuje Legia). Może jest dobrym odgrywającym, na pewno ten wysoki i silny sportowiec fajnie się zastawia z piłką. Być może potrafi być dobrym duchem zespołu i prawdopodobnie jest sympatycznym gościem. Na pewno jednak nie zalicza się do strzelców wyborowych i nie można od niego oczekiwać gradu trafień.
Charisteas w jednym sezonie nigdy nie strzelił dla swojej drużyny więcej niż 9 bramek. Ostatnio taki wyczyn Greka miał miejsce w rozgrywkach Eredivisie 2006 - 2007, kiedy grał w Feyenoordzie.
Słabo? Powiem więcej. Od czasu EURO 2004, Charisteas w piłce klubowej strzelił tylko 40 goli. A od występu na EURO 2008 pokonał bramkarzy przeciwnika tylko 8 razy.
Grekowi życzymy jak najlepiej. Przeżył fajną piłkarską przygodę i nadal jeszcze może coś ciekawego osiągnąć. Ale jeśli okaże się kolejnym niewypałem transferowym Legii, to napiszemy kolejny artykuł z serii "MY SIĘ NIE DZIWIMY".
Tak cieszył się z kolegami Charisteas po strzeleniu gola (jedynego) w barwach Schalke (Obejmuje go Kyriakos Papadopoulos - nowa nadzieja greckiego futbolu). Czy teraz gratulować Grekowi strzelonych bramek będą Ljuboja i Radović? fot. AP
Lato 2004. Charisteas strzela zwycięskiego gola w finale EURO 2004. fot. mlahanas.de
Dong Fangzhuo również miał niezłe CV (strzelił też dużo goli w ligach belgijskich) i zdjęcia ze znanymi ludźmi. Na T-mobile ekstraklasę to nie wystarczyło. Czy Charisteas swoimi boiskowymi poczynaniami w barwach Legii nawiąże do dokonań Donga? A może zachwyci i stanie się gwiazdą taką, jak Ljuboja? fot.wildeastfootball.net
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.
Redakcja.