11 grudnia 2012

Podbramkowo Extra: Arkan - krwawe piętno serbskiej piłki

Bałkany znane są jako pełna sprzeczności, naznaczona wojną domową kraina.
Okazuje się, że bałkański futbol, oprócz bycia kuźnią talentów i jednym z największych piłkarskich "eksporterów", ma swoje mroczne historie.

Predrag Mijatović, Vladimir Jugović, Savo Milośević, Siniśa Mihajlović - jedne z najbardziej znanych nazwisk związanych z futbolem w Serbii. Jednak ogromne piętno w historii bałkańskiego futbolu odcisnął   człowiek, który wcale nie był piłkarzem - Żelijko Rażnatović. Przyjął turecki przydomek Arkan.
Dość szyderczy, zważając na ilość morderstw, których dopuścił się na Muzułmanach. Ojciec Arkana był oficerem lotnictwa i wychowywał syna silną ręką. W wieku 16 lat uciekł do Paryża i rozpoczął swoją przestępczą karierę. W Europie zachodniej zasłynął z licznych ucieczek i w końcu wrócił do Belgradu, pogodził się z ojcem i nawiązał współpracę z aparatem bezpieczeństwa. Niedługo potem nastąpił najważniejszy moment w jego "karierze". W 1990 roku, jako zagorzały kibic Crvenej Zvezdy, został poproszony przez milicję o zapanowanie nad najbardziej zagorzałymi zwolennikami klubu.

Crvena Zvezda zdobywa w 1991 roku Puchar Europy Mistrzów Krajowych
Arkan zaprowadził dyscyplinę wśród kibiców i pogodził zwaśnione grupy. Scalił je i ogłosił się ich przywódcą. To właśnie Rażnatović nadał kibicom Zvezdy nazwę Delije, czyli "Junacy". Dyscyplina wojskowa pozytywnie podziałała na chuliganów. Skończyły się akty przemocy. Serbska prasa sportowa zauważyła zmiany w zachowaniu kibiców, podkreślając zasługi Arkana. W pierwszym artykule o Rażnatovicu w piśmie Zvezdina revija napisano, że jest "człowiekiem bliskim Zvezdzie, który doskonale wie, co się dzieje na stadionie Marakana, i pomaga Junakom zostawić politykę arenom politycznym". Przypominano, że "zajmująca północne skrzydło trybun grupa kibiców Zvezdy ogłosiła go zbawcą w momencie, kiedy dzięki osobistemu autorytetowi zdołał pogodzić zwaśnione strony".

Arkan i jego Tygrysy
Pod koniec 1990 roku Arkana aresztowano w Dvorze nad Uną i osadzono w więzieniu na pół roku. Oskarżono go o próbę pomocy tamtejszym Serbom, stawiającym zbrojny opór chorwackiemu reżimowi. Wcześniej jednak zdążył sformować Serbską Gwardię Ochotniczą. Był to paramilitarny oddział, którego trzon tworzyli kibice Crvenej Zvezdy. Oddziały te były odpowiedzią na brak ludzi do tzw. "brudnej roboty" na froncie - młodzi mężczyźni unikali służby wojskowej, sypiając co noc w innych mieszkaniach i symulując choroby. Milicja była zmuszona przeprowadzać łapanki w restauracjach. Wobec tych trudności, stadionowi chuligani, słynący z brutalnych aktów przemocy okazywali się rozwiązaniem problemu. Byli znakomicie zorganizowani, o czym w wywiadzie z 1994 toku opowiadał sam Arkan: "My, kibice, trenowaliśmy najpierw bez broni (...), od samego początku wymagałem dyscypliny. Kibice hałasują, chcą pić, wygłupiają się. Postanowiłem skończyć z tym od ręki, kazałem im obciąć włosy, golić się regularnie, przestać pić i wszystko potoczyło się zgodnie z planem".

Nieoficjalne logo Tygrysów
Rażnatović nazwał swoją armię "Tygrysy". Ćwiczyli w bazie milicyjnej w miejscowości Erdut na terenie Chorwacji. "Tygrysy" brały udział w ofensywie Serbów w 1991 i 1992 roku. Świat zaszokowały drastyczne fotografie z Bijeljiny, gdzie na jednej można zobaczyć, jak Rażnatović całuje prezydenta bośniackiej Republiki Serbskiej, Bilianę Plavśić, nad zwłokami muzułmańskiego cywila. Inne pokazują, jak "Tygrysy" kopią i depczą po głowach ludzkie ciała. Kiedy w 1995 roku rozpoczęła się kontrofensywa Chorwatów, Arkan ponownie zmobilizował oddziały "Tygrysów". Przeprowadzali oni najbardziej krwawe ataki niedaleko bośniackiej miejscowości Sasina. Ich patrole plądrowały domy i wyrzucały z nich całe rodziny Muzułmanów. Wchodzili do pustych domów, część szła do kuchni i wynosiła sprzęt gospodarstwa domowego, inni - wideo i telewizory, któryś zaczynał rozkopywać ogródek, szukać ukrytych kosztowności. Zawsze łatwo było rozpoznać ludzi Arkana. Paznokcie mieli czarne od kopania. Aresztowani Muzułmanie byli przesłuchiwani, bici, głodzeni i przetrzymywani w nieludzkich warunkach. Później ich zabijano i wrzucano do wspólnych mogił. Do zakończenia wojny armia Arkana uśmierciła, podrzynając gardła, dusząc i strzelając, co najmniej dwa tysiące mężczyzn i kobiet. Mimo okrucieństw, których dopuścił się Arkan i jego "Tygrysy", w Serbii zostali uznani za bohaterów. W programie rozrywkowym Maximaxovision Rażnatovića przedstawiano jako czarującego gentlemana, a nawet obiekt westchnień.

Logo FK Obilić
Po wojnie Arkan żył niczym amerykański gangster. Chciał przekształcić swoją wojenną zdobycz w legalne dobra. Marzył o objęciu fotela prezesa Crvenej Zvezdy, jednak władze klubu nie zgodziły się na to. Postanowił stworzyć własny klub. Kupił drużynę z Kosowa, a w 1996 roku wygrał przetarg o półprofesjonalną drużynę FK Obilić Belgrad. Był on atrakcyjny ze względu na nacjonalistyczne zamiłowania Arkana. Miloś Obilić był serbskim rycerzem, który uczestniczył w bitwie na Kosowym Polu w 1389 roku pomiędzy Serbią a Imperium Otomańskim. Najpopularniejsza wersja legendy opowiada, że Obilić udawał nawróconego na islam zdrajcę i dostał się przed oblicze sułtana Murada. Gdy rycerz zbliżył się do sułtana w celu ucałowania jego stóp, wyjął zatruty sztylet i zabił go.

Arkan ogłosił się nowym Obiliciem. Barwy klubu zostały zmienione na żółte. Po przejęciu przez Arkana, klub zaczął odnosić sukcesy. Rażnatović tłumaczył to wojskową dyscypliną i najwyższymi pensjami w kraju. Jednak siła klubu leżała gdzie indziej - w zastraszaniu przeciwnika przez kibiców, jak również samego Arkana. Kibice Obilicia byli weteranami "Tygrysów". Sędziowie byli eskortowani przez nich jeepami. Na meczach śpiewano "jeżeli strzelicie bramkę, nie wyjdziecie stąd żywi", "połamiemy wam nogi, będziecie chodzić na rękach". Nie były to tylko kibicowskie przyśpiewki, ale realne groźby. Często grozili przeciwnikom bronią. W czasie przerw Arkan składał wizyty w szatni rywala, groził im bronią i lżył. Po jednym z meczów zawodnik Crvenej Zvezdy Perica Ognjenović powiedział: "to już nie jest futbol, to wojna. Chyba powinienem wyjechać z kraju".

Svetlana "Ceca" Rażnatović
W sezonie 1997/1998 Obilić zdobył mistrzostwo Jugosławii i wystąpił w rozgrywkach europejskich. Aby klub mógł wziąć w nich udział, Rażnatović ustąpił z funkcji prezesa na rzecz swojej żony Svetlany, popularnej jako Ceca (jest najbardziej popularną serbską piosenkarką, utożsamianą z muzyką zwaną turbofolkiem). Dzięki temu UEFA nie mogła zablokować udziału klubu w rozgrywkach ze względu na przeszłość Arkana. Jednak klub nie zawojował Europy, ponieważ Rażnatović nie mógł używać swoich technik perswazji. Wkrótce i na arenie krajowej Obilić przestał budzić postrach.


Inne kluby sprzysięgły się przeciw Arkanowi i wyzwali go, aby zabił ich wszystkich. Wobec takiego obrotu zdarzeń, rzadziej posuwał się do takich czynów, a Obilić zaczął spadać w rankingach ligi. Obilić mógł być nawet przyczyną śmierci Rażnatovicia. 15 stycznia 2000 roku w belgradzkim hotelu Intercontinental został postrzelony w lewe oko i zmarł dwie godziny później w szpitalu.



Istnieje kilka hipotez na temat śmierci Arkana. Samo zabójstwo wyglądało na zwyczajną wojnę gangów, walkę o wpływy. Jednak motyw polityczny nie może być wykluczony. Rażnatović wiedział dużo o reżimie prezydenta Milośevicia i działaniach jego służb specjalnych, więc mógł dostarczyć wiele obciążających dowodów haskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości. Jeszcze inną hipotezą jest to, iż sam klub piłkarski Obilić mógł być przyczyną jego śmierci. To Rażnatović zagarniał największą część zysków ze sprzedaży graczy, więc jego mafijni partnerzy biznesowi nie mogli pogodzić się z tym faktem i postanowili wydać na niego wyrok.

Źródła:
I. Ćolović, Polityka symboli. Eseje o antropologii politycznej.
F. Foer, Jak futbol wyjaśnia świat czyli nieprawdopodobna teoria globalizacji.

2 komentarze:

A co się teraz dzieje z tą drużyną?

Super artykuł!

Pozdrawiam Serdecznie,
Maro

Autor kompetentny! Zapewne czuły i przystojny! Oby więcej takich. Chętnie oddamu moją córkę.

Pan Andrzej z Siedlec

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.