14 lutego 2013

Marcin Wasilewski w Legii Warszawa? Potencjał na hit, ale też sporo niepewności.


Ekstraklasa wraca w przyszłym tygodniu. Polskie kluby kończą właśnie szlifować formę lub dopinać kadry na rundę wiosenną. "Przegląd Sportowy" informuje dziś na pierwszej stronie: "Wasilewski blisko Legii". Jako Podbramkowo postanowiliśmy wziąć pod lupę ten ewentualny transfer reprezentanta Polski do stołecznych. Co widzimy? Jest sporo plusów dla klubu, ale są także pewne minusy.

Zacznijmy od pozytywów.

Nie ulega wątpliwości  że wiek (9. czerwca skończy 33 lata) jak i staż w lidze belgijskiej (w Anderlechcie występuje od 6 lat) czynią Wasilewskiego jednym z najbardziej doświadczonych piłkarzy, którzy obecnie występują w reprezentacji naszego kraju. W Legii nie byłoby inaczej, a liczne występy  arenie międzynarodowej z pewnością uczyniłyby "Wasyla", jakoby z automatu - jednym z liderów drużyny z Łazienkowskiej.

Tym bardziej, że w zespole Jana Urbana aż roi się od młodzieży, zawodników, którzy dopiero stawiają swoje pierwsze kroki, czy to w ekstraklasowej, czy to tym bardziej europejskiej piłce. Jeśli Legia marzy o zdobyciu mistrzostwa Polski, a potem o sukcesach w pucharach, to Wasilewski może zagwarantować jej słynny "spokój w tyłach". A młodzi będą mieli się od kogo uczyć. Włodarze klubu z pewnością nie chcą dopuścić do tego,  by ich zespół znów frajersko przegrał mistrzostwo kraju. Stąd pomysł, by ściągnąć Brzyskiego, a do niego może dojść kolejny "wiekowy" zawodnik - Wasilewski.

Nasz reprezentacyjny obrońca nie sprawiłby nagle, że kadra warszawskiej ekipy znacznie by się postarzała - zająłby w jakimś sensie miejsce Tomka Kiełbowicza, który postanowił już zakończyć karierę. Z resztą jego transfer wpisywałby się w filozofię budowy drużyny z Łazienkowskiej - czyli otoczenia zdolnej młodzieży kilkoma zawodnikami z większym stażem, jak Żewłakow, Ljuboja czy Saganowski. W Legii model ten jest budowany dość przemyślanie od dłuższego czasu ( w porównaniu np do Wisły Kraków, do której trafiają różni przypadkowi gracze, a że często starsi - to inna sprawa). Ale też w Warszawie nikt nie marzy i nie porównuje się do AC Milan, po prostu robią tam swoje.

                                                                           Wasilewski dobrze gra głową

Wasilewski mógłby w Legii grać tak na środku obrony, jak i na jej boku. Jego uniwersalność jest bardzo ważna, gdyż warszawianie mają kilku stoperów, ale różnie to bywa z ich formą. Inaki Astiz jest raczej pewny, ale i jemu zdarzają się babole. Michał Żewłakow? On jest jeszcze starszy od "Wasyla" (w kwietniu skończy 37 lat) i trzeba powoli się liczyć, że zakończy po sezonie karierę. Dickson Choto również młody nie jest (skończy w tym roku 32 lata), ale w jego przypadku największym problemem są częste kłopoty zdrowotne. Artur Jędrzejczyk jest ze wszystkich najmłodszy (25 lat ), grywa czasem na środku obrony. 30 lat skończy w tym roku Słoweniec Marko Suler, ale tego zawodnika działacze Legii chcieliby się chyba pozbyć jak najszybciej. Gra w pierwszym składzie tylko, gdy inni są kontuzjowani, a paradoksalnie zarabia nie miało (100 tyś. złotych miesięcznie!). Gwarantuje niepewność w obronie i kilka kiksów na mecz.

Czasami z konieczności na środku defensywy grywa Ivica Vrdoljak ( i radzi sobie przyzwoicie), ale to nie jest rozwiązanie na stałe. Wasilewski z powodzeniem mógłby grać jako stoper, obok Astiza czy Jędrzejczyka, tym bardziej, że co jakiś czas pojawiają się plotki, jakoby Hiszpan był już zmęczony występami w polskiej lidze. "Wasyl" może również biegać na boku obrony, a to istotne w kontekście urazu Jakuba Rzeźniczaka i zakończenia kariery przez Kiełbowicza.

Jeśli Legia chce grać w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów, to tacy gracze jak Wasilewski, mogą być  dla niej bezcenni. On zna hymn tych rozgrywek na pamięć, obyty jest z wielką piłką i w trudnych chwilach na pewno nie zadrży mu noga. To obrońca, ale również ważne ogniwo ofensywne swojej drużyny. Dobrze gra głową, a to tym lepiej, gdyż ściągnięto do Legii niedawno Brzyskiego, który świetnie wykonuje stałe fragmenty gry. Zatem jego transfer to nie tylko wzmocnienie defensywny, ale i  forma urozmaicenia akcji ofensywnych legionistów.

Transfer "Wasyla" odbiłby się również z korzyścią dla samej Ekstraklasy. To reprezentant kraju, bardzo rozpoznawany, a dla takich zawodników ludzie chcą przychodzić na trybuny. Co by nie mówić, Marcin Wasilewski to wciąż uznana marka w polskiej piłce nożnej. A w dodatku to bardzo ambitny piłkarz, który zawsze gra z pełnym zaangażowanie. Można mu czasem zarzucić jakiś błąd, ale nigdy brak woli walki. Choć los nigdy nie był dla niego łaskawy, a ze swoją kontuzją zmagał się przez wiele miesięcy.

Jednak z ewentualnym przejściem Wasilewskiego do Legii nie wiążą się same korzyści. Choć w teorii wzmocniłby on konkurencję w obronie warszawian, to jednak rzeczywistość pod tym względem pozostaje niepewna. 32-letni gracz od dłuższego czasu nie występuje regularnie w Anderlechcie, nie łapie się czasem nawet do meczowej 18-stki. Obniżka formy? Z pewnością w Brukseli mają od niego lepszych i młodszych piłkarzy, ale także i w reprezentacji Polski nie postawił na niego ostatnio Waldemar Fornalik.

                                              Wasilewski to wojownik, ale także żartowniś

W spotkaniu z Irlandią na środku obrony wybiegli Glik i Perquis, a na bokach Boenisch i Wawrzyniak. Wasilewski wszedł dopiero w drugiej połowie i miał swój udział przy drugiej bramce zdobytej przez gospodarzy. Wieku nie da się oszukać. Z jednej strony piłkarz ten ma spore doświadczenie, ale z drugiej strony to już nie ta sama szybkość, sprawność, co kiedyś. Ciężko mu się ściągać z dynamicznymi zawodnikami, choć wydaje się, że w polskiej lidze wciąż mógłby sobie poradzić. Skoro taki Żewłakow może?

Ponadto Wasilewski chciałby zarabiać w Warszawie nie miało. Podobno i tak zgodził się już trochę obniżyć swoje wymagania, ale raczej jego pensja będzie przypominała tą, którą ma Ljuboja, aniżeli Furman czy Łukasik. To spory wydatek dla klubu, a także średni biznes, bo "Wasyla" ciężko będzie w przyszłości jeszcze sprzedać. Trudno zakładać, że w stolicy przeżyje drugą młodość do tego stopnia, że zainteresuje się nim Chelsea czy Juventus. Ale co ważne, działacze z Belgii podkreślają, że mógłby odejść do Polski nawet za darmo, więc zobaczymy.

Niezbyt korzystne jest również to, iż choć o transferze Wasilewskiego do Legii mówi się od dawna, jego finalizacja jest prawdopodobnie możliwa ( o ile w ogóle) dopiero w przyszłym tygodniu. Czyli na moment przed startem ligi. To doświadczony zawodnik i pewnie mógłby wejść do drużyny za marszu, ale pewnie i Jan Urban i sam Wasilewski woleliby, by mógł on trochę dłużej pobyć z drużyną. Kilka treningów w spokoju by nie zaszkodziło. Ale tak już jest w polskiej piłce, że często transfery robione są na ostatnią chwilę, więc kibicie nad Wisłą mogli się już do tego przyzwyczaić. Czy widzimy jeszcze jakieś minusy? Z pewnością Wasilewski musiałby sprostać w Polsce sporym oczekiwaniom. Wszak, to reprezentant kraju, jeden z najbardziej znanych i lubianych polskich piłkarzy. Ale akurat z presją to on sobie potrafi radzić.

Co warto dodać, Wasilewski jest w takim wieku, że pewnie nie ma ochoty bawić w żadne wypożyczenia, transfery na pół roku etc. Ma rodzinę, chciałby zapewne osiąść gdzieś na dłużej. Zatem jeśli Legia zaproponuje mu korzystne warunki finansowe i kontrakt np na 1,5 roku, to obie strony dojdą do porozumienia. Ewentualny transfer do lidera Ekstraklasy mógłby pomóc zawodnikowi w odbudowaniu formy, z czego ucieszyłby się również selekcjoner reprezentacji Polski. A przy okazji Fornalik zaoszczędziłby na biletach, bo loty z Warszawy do Brukseli tanie nie są ( a i samo miasto niezbyt urodziwe).

4 komentarze:

Bilety z Brukseli do Warszawy akurat tanie są... kolego. co do pomysłu z Wasylem w Wawie to moim skromnym zdaniem długo zdrowy nie będzie. Nie przypadkowo nikt z normalnych klubów nie chciał go zatrudnić w styczniowym okienku. Gdyby to Walter decydował o transferze to pewnie Wasyl nie przejdzie. to jest z biznesowego pynktu widzenia wyrzucenie kasy w błoto.

Zależy co uznamy za tanie :) Ale na pewno taniej jest pójśc na Łazienkowska i przy okazji zobaczyć nie tylko wasilewskiego ale i Koseckiego czy Wawrzyniaka. Racja, ze z biznesowego punktu widzenia to kiepski interes. Zobaczymy czy i co ostatecznie obie strony ustala.

Czy byłby to kiepski interes, to dowiedzielibyśmy się dopiero za jakiś czas, jakby (o ile w ogóle) Wasyl trochę pograł. Jeśli zapewniłby spokój w obronie i Legia traciłaby zdecydowanie mniej bramek, to być może ten transfer okazałby się świetnym interesem. Przecież nie trzeba sprzedawać zawodnika, żeby na jego transferze zrobić kapuchę. W końcu w LM można zarobić niemałe pieniądze, na pewno dużo większe niż na meczach Ekstraklasy. Stąd nie podchodziłbym do transferu takiego zawodnika jak Wasielewski, jak do wyrzucenia pieniędzy w błoto. Taki transfer może się zwrócić. Tylko czy do niego w ogóle dojdzie? Oto jest pytanie.

Przekonamy się w najblizszych dniach pewnie :)

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.