03 grudnia 2012

Era Mourinho skończona?

"Rozwód na horyzoncie" - taki wielki tytuł dała dzisiaj "Marca" mając na myśli oczywiście prezesa Realu - Florentino Pereza i Jose Mourinho. Według tej madryckiej gazety dni "The Special One" na Santiago Bernabeu są już policzone i opuści on swoich podopiecznych z dniem 30 czerwca 2013 roku. Czy dla Mourinho, który miał przerwać dominację Barcelony i zdobyć Ligę Mistrzów, odejście z klubu latem nie będzie bolesną porażką w karierze?

Prezes Realu Madryt zarzuca Portugalczykowi kłótnię z Sergio Ramosem i Alberto Torilem, podzielone Bernabeu, czy też to, iż zespół nie został w dobry sposób fizycznie przygotowany do sezonu. Ponoć sytuacja między panami jest już nie do naprawienia i obaj postarają się dociągnąć sezon w jak najmilszych relacjach. Co prawda informacje o odejściu Mourinho pojawiają się na Santiago Bernabeu od kiedy tylko ten przejął stery Realu Madryt, ale faktycznie tym razem jednak coś może być na rzeczy. "Mou" w tym sezonie wyjątkowo nie radzi sobie ze swoim zespołem. My postanowiliśmy się przyjrzeć całej tej sprawie i zaznaczyć parę szczególnych punktów, przez które Mourinho może opuścić Real Madryt.


1. Konflikt Cristiano Ronaldo z działaczami Realu.

fot. telegraph.co.uk
"Ronaldo jest smutny" - chyba każdy zna te słowa, które wypowiedział sam Cristiano Ronaldo, po wygranym meczu 3:0 z Granadą. Kiedy dziennikarze spytali go, dlaczego po strzelonych golach nie cieszył się, ten odparł, że jest smutny z powodów zawodowych. - W klubie wiedzą, dlaczego nie manifestowałem radości po golach. Ludzie z klubu wiedzą o co chodzi - dodawał tajemniczo. Bez wątpienia konflikt "Krysi" z działaczami to największy problem Jose Mourinho. Cristiano Ronaldo, który miał ciągnąć grę Realu, być wielką ikoną klubu i walczyć z Messim o miano najlepszego piłkarza świata, zamiast tego oficjalnie protestuje przeciwko "niesprawiedliwości" w klubie jakiej jest poddawany. Ponoć Ronaldo nie czuje wsparcia z trybun ze strony kibiców z Santiago Bernabeu, chce podwyżki, a także tęskni za Premier League. Chrapkę na CR7 mają jednak nie tylko Manchester United i City. Fundusze na transfer piłkarza, szykują także szejkowie z PSG.

2.  Chelsea i Manchestery (i P$G) kuszą Mourinho.

Mourinho nie raz i nie dwa wspominał, że jego ulubioną ligą na świecie jest liga angielska i że na 100% kiedyś będzie chciał do niej wrócić. Kiedy na trybunach Santiago Bernabeu trwa "wojna domowa" o to, kto popiera Mourinho, a kto domaga się jego dymisji - w Londynie, w Manchesterze i w Paryżu - szykowane są dla Portugalczyka znakomite oferty kontraktów. Największą chrapkę na Mourinho ma zdecydowanie Roman Abramowicz, który ponoć specjalnie zatrudnił Rafę Beniteza jedynie do końca sezonu, by bez problemu później móc zakontraktować "The Special One". Chodzą słuchy, że jeśli Portugalczyk dostałby oficjalną ofertę od rosyjskiego miliardera, to bardzo chętnie wrócił by do klubu, w którym spędził najpiękniejsze lata trenerskiej kariery. Jednak w walce o Mourinho pozostają także dwa kluby z Manchesteru - City i United, a także PSG. Ferguson już mianował Portugalczyka na swojego następce, szejkowie z Etihad Stadium zaczynają krzywo patrzeć na swojego trenera po kolejnym braku awansu, do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, a dla PSG byłoby to największą akcją reklamową w historii, która znacznie przyciągałaby widzów do Ligue 1. Walka trwa szczególnie dlatego, że najprawdopodobniej tam gdzie będzie Mourinho, tam pojawi się również sam Cristiano Ronaldo...

3. Różne wizje polityki transferowej klubu.

Nie od dziś wiadomo, że największą bolączką Realu Madryt z sezonu 2012/2013 jest brak kreatywnego napastnika, o którego długi czas nawołuje Mourinho. Z Realem wiązanych było już wiele nazwisk, takich jak Sergio Aguero, Falcao, Edison Cavani - jednak żaden z nich nie wzmocnił ostatecznie składu "Królewskich". Benzema i Higuain miewają dobre i słabe momenty, ale często nie dają sobie rady z mocniejszymi przeciwnikami, a to niewątpliwie kluczowa kwestia w walce o Ligę Mistrzów i pojedynki z Barceloną. Dodatkowo bolączką Portugalczyka jest słaba postawa Mesuta Ozila i brak zgrania Luki Modricia z zespołem - a obu tych zawodników do Madrytu sprowadził przecież Mourinho. Niektórzy twierdzą, że Real ma za mało kreatywnych piłkarzy, a tacy zawodnicy jak Arbeloa, Khedira czy Kaka (w obecnej formie) - nie zbawią Realu. "Królewskim" niewątpliwie przydałaby się świeżość, jednak Perezowi coraz mniej podobają się propozycje transferowe, jakie przedstawia mu Portugalczyk..

4. Niekończąca się wojna z FC Barceloną


Kiedy w Anglii o mistrza biją się teoretyczie cztery zespoły, to w Hiszpanii co roku mamy tylko i wyłącznie dwie opcje, praktycznie niezmienne od wielu, wielu lat. Mistrzem mogą być jedynie: Real Madryt albo FC Barcelona. W La Lidze dochodzi już do tak kuriozalnych sytuacji, że wystarczą dwa przegrane mecze w sezonie, by zespół przeciwny mógł cieszyć się z mistrzostwa kraju. Dla trenera jest to niewątpliwie niezwykle ciężkie zadanie. Mourinho musi zdawać sobie sprawę, że dla kibiców Realu przyzwyczajonych do zwycięstw - KAŻDY MECZ - musi zakończyć się wynikiem gwarantującym trzy punkty. W Madrycie nie ma miejsca na porażki. Takiej presji na dłuższą metę nie zniósłby chyba nikt, bo przecież nie można zawsze wygrywać. Taka sytuacja niewątpliwie męczy "The Special One" i z tej presji sam chciałby się jak najszybciej wydostać. A niestety innej opcji, niż opuszczając "Królewskich" - nie ma. Bo wojna Realu i Barcelony będzie trwać jeszcze długie lata.


To były cztery wytypowane przez Nas punkty - chyba najważniejsze. Wymieniać i wymieniać można w nieskończoność ale przecież nie o to tu chodzi. Być może Mou z Realu wcale nie odejdzie, a jeszcze w tym roku będziemy świadkami jego zwycięstwa z "Królewskimi" w Lidze Mistrzów. Ale niewątpliwie temat odejścia z Realu to nie kaczka dziennikarska - tylko faktycznie coś jest jednak na rzeczy. Jedno jest pewne - liga hiszpańska bez Portugalczyka, straciłaby na swoim uroku. A w lidze, której uroku dodaje tylko Real i Barca (czasem może Atletico i Valencia), to taka liga uroku potrzebuje. Cierpi na tym piłka w Hiszpanii, a Anglicy tylko zacierają ręce - w końcu im

3 komentarze:

Co do polityki transferowej, to nie do końca się zgadzam.
Mourinho chciał Sahina, Khedirę i Oezila - dostał.
Chciał Essiena i Ricardo Carvalho - dostał.
Chciał Fabio Coentrao -dostał. za bardzo dużą kasę.
Chciał Lukę Modricia - dostał.
Nie chciał Lass'a - Lass został wyprzedany
Nie chciał Pedro Leona, Canalesa i Granero - już ich tam nie ma
Chciał napastnika - Adebayor został wypożyczony

Prawie wszystkie jego zachcianki zostały spełnione.

pozdrawiam,
Wasz Wierny Czytelnik,
MARO

"Chodzą słuchy, że "Mou" nie boi się stwierdzenia, iż dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi i bardzo chętnie wrócił by do klubu, w którym spędził najpiękniejsze lata trenerskiej kariery."

A co to za stwierdzenie? Autorowi chodziło chyba o to, że nie można wejść dwa razy do tej samej rzeczki. Odsyłam do google'i i poduczenia się czego faktycznie dotyczy to "stwierdzenie".

Oczywiście za mały błąd przepraszamy, już naprawiliśmy. Dzięki za poprawki ;)

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.