23 grudnia 2012

Pleased to Michu - hiszpański golleador z Walii.

Jeśli wzięlibyśmy cztery najlepsze zespoły z Premier League i spośród tych drużyn, wybrali po jednym kandydacie na króla strzelców tej ligi, mielibyśmy zapewne wielki ból głowy. I nie jest to przypadek. Liga angielska to wielka fabryka najlepszych napastników świata. W przedsezonowych analizach bukmacherzy stawiali sprawę jasno: o tytuł króla strzelców Premier League walczyć będą Aguero, Suarez i Van Persie. Tymczasem po 18 kolejce najlepszym strzelcem jest "czarny koń" tego wyścigu - Michu - który dzisiaj dołożył kolejną, 13 bramkę w tym sezonie. A jego licznik zapewne będzie jeszcze wzrastać.
 
Kim w ogóle jest Michu? Jego pełne imię i nazwisko to Miguel Perez Cuesta. Urodził się on 21 marca 1986 roku w Oviedo. Pasją do futbolu zaraził go ojciec, który od zawsze wierzył, że jego syn będzie nadawał się na profesjonalnego piłkarza. Stąd w wieku 6 lat, Michu trafił do szkółki piłkarskiej Realu Oviedo, gdzie uczył się piłkarskiego fachu wraz z Santi Cazorlą i Juanem Matą. W pierwszej drużynie zadebiutował dopiero w 2003 roku, gdy drużyna rozgrywała swoje mecze w Segunda Division. Klub jednak borykał się z olbrzymimi problemami finansowymi, przez co wszystko zaczęło się sypać. Większość zawodników rozwiązała kontrakty, a klub zdegradowano do trzeciej ligi. Michu pragnąc zabezpieczyć swoją przyszłość, poszedł na studia, na kierunek 'administracja i zarządzanie' na Uniwersytecie w Oviedo - Zdążyłem zaliczyć tylko pierwszy rok czteroletnich studiów, ale poszło mi bardzo dobrze. Na pewno kiedyś tam wrócę i dokończę naukę, kiedy skończę z piłką. Póki co, skupiam się na futbolu.

Michu pokazuje swoją standardową cieszynkę

W 2007 roku przeniósł się do Celty Vigo, choć pierwszy sezon grywał w rezerwach. Ten hiszpański klub również nie słynął ze stabilności i dobrej organizacji, jednak na pewno Michu mógł liczyć na lepszy rozwój kariery, niż w przypadku swojego poprzedniego klubu - Grałem tam cztery lata, a my mieliśmy w tym czasie aż ośmiu trenerów. Żaden nigdy we mnie nie wierzył - jeśli raz dostałem szansę w pierwszym składzie, to potem odsyłano mnie na ławkę na trzy tygodnie. Tak nie można funkcjonować, piłkarz musi czuć, że trener w niego wierzy - wspomina Hiszpan swoją przygodę w Celcie.

W końcu oczekiwana 'wiara' nadeszła, w postaci Jose Ramona Sandovala - trenera Rayo Vallecano. Klub wywalczył wtedy promocję do La Liga i poszukiwał kreatywnego piłkarza, który miał pełnić w zespole rolę klasycznej 10-tki. Latem 2011 roku, Hiszpan przyjął ofertę beniaminka i w niedługim czasie, otrzymał szansę debiutu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na nieszczęście Michu, Rayo było kolejnym klubem, gdzie mnożyły się problemy finansowe. W sezonie 2011/2012 piłkarze na łamach gazet, nieraz krytykowali zarząd za brak stabilności w kwestii wypłat, jednak 26-latek mając doświadczenie z poprzednich klubów, nie narzekał na taką sytuację. Jak sam powiedział: 'Pieniądze nie są dla mnie ważne. Ważne są zwycięstwa i strzelanie goli'. Pomimo wszystko zawodnik starał się grać jak tylko potrafi, z meczu na mecz zaliczając coraz lepsze występy. 

Sezon zakończył z 15 bramkami na koncie, dzięki czemu był najbardziej bramkostrzelnym pomocnikiem w La Liga. W przerwie pomiędzy sezonami, Rayo Vallecano bardzo potrzebowało pieniędzy, toteż nie ukrywało, że każdy zawodnik z klubu jest na sprzedaż. Dobra gra Michu nie umknęła działaczom z Walii i za niespełna 2 miliony funtów, Hiszpan stał się zawodnikiem Swansea City - Być zawodnikiem takiego klubu, od zawsze było moim marzeniem - powiedział Michu, na swojej pierwszej konferencji prasowej na Wyspach.

Swoją klasę udowodnił już w swoim debiucie w Premier League. W meczu z QPR zawodnik ten dwa razy trafił do siatki rywali i raz asystował - dzięki czemu został okrzyknięty zawodnikiem meczu. Później trafił do bramki West Hamu i Sunderlandu, co dawało mu fantastyczny wynik czterech goli, w trzech debiutanckich meczach w PL! Od razu eksperci na Wyspach zaczęli się interesować tym 26-latkiem, zaznaczając jednak, że nie można popadać w skrajność i wychwalać piłkarza, który zaraz może się zablokować, a napompowany balonik może zaraz pęc. Michu jednak udowodnił, że nie wie co to znaczy presja i po 18 kolejkach ma on już na koncie 13 bramek. Skąd bierze się fenomen tego piłkarza? Michu po prostu perfekcyjnie pasuje do stylu klubu z Liberty Stadium. Najlepiej czuje się za napastnikiem - grając jako typowa 10-tka - skąd potrafi doskonale zagrywać i asystować. Niejednokrotnie udowodnił też, że potrafi niezwykle precyzyjnie huknąć z dystansu. Jest również niezwykle groźny w polu karnym, gdzie zbiera większość główek po dośrodkowaniach (Michu ma 191 centrymetrów wzrostu). Przede wszystkim jednak jest to piłkarz "myślący", który wie gdzie i w którym momencie ma znaleźć się na boisku.

Póki co kariera Michu rozwija się w niezwykle szybkim tempie. Trzy dni temu na konferencji prasowej sam Vicente del Bosque zapowiedział, że przy takiej formie strzeleckiej, zawodnik zostanie powołany na najbliższy mecz reprezentacji Hiszpanii. Po fenomenalnej rundzie, na tego zawodnika ogromną chrapkę ma z pewnością wiele zespołów, jednak działacze Swansea City oraz trener zespołu Michael Laudrup odstraszają wszystkie kluby zaporową ceną. Jeśli ktoś chce mieć tego piłkarza, musi wyłożyć na niego... 30 milionów funtów! Wątpliwe jest, by ktokolwiek zgodził się na taką propozycję właścicieli "Łabędzi" i właśnie o to im chodzi - Swansea ma się tylko wzmacniać, a nie sprzedawać swoich najlepszych graczy. Sam Michu również doskonale czuje się w klubie i nie zamierza się nigdzie przenosić - W Walii jestem bardzo szczęśliwy. Obecnie jest to dla mnie najlepsze miejsce - zakończył napastnik.

Michu celebruje bramkę w meczu z Arsenalem Londyn.

Jędrek Ostrowski.

2 komentarze:

Dla mnie w tej chwili Michu jest lepszy od Roberta. Choć porównywać będzie można dopiero, jak Lewy trafi do jakiegoś klubu w Anglii ;)

dla mnie w tej chwili Daniel Sikorski jest lepszy od Roberta!

pozdrawiam i życzę Wszystkiego Najlepszego,
Maro

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.