30 grudnia 2012

Regres roku 2012...

Niedawno przedstawiliśmy Wam zwycięzców w kategorii "Progres Roku", teraz czas na laureatów "Regresu Roku". Przedstawiamy osoby ze świata Polskiego Futbolu, które zaliczyły w ciągu ostatnich 2012 największy regres. Pod uwagę przy ustalaniu rankingu braliśmy wyłącznie wszystkich polskich piłkarzy i działaczy. 



1. Ireneusz Jeleń. Rozpoczął rok w czołowym klubie Ligue 1, Lille. Tam niestety przyglądał się poczynaniom Edena Hazarda i Joe Cole'a. Już w zimie zainteresowana pozyskaniem Jelenia była Polonia Warszawa. Podobno chciały go też kluby z USA oraz Turcji. Napastnik jednak czekał na ciekawszą propozycję oraz powrót do pełni zdrowia. Ciekawej oferty się nie doczekał, przez całe lato trenował indywidualnie biegając po lesie w towarzystwie innych jeleni. Po miesiącach poszukiwań, były już reprezentant Polski (jeszcze w styczniu mówił coś o występie na Euro 2012...) podpisał kontrakt z... Podbeskidziem Bielsko-Biała

Bilans rundy jesiennej w wykonaniu Ireneusza Jelenia w T-mobile ekstraklasie:
7 meczów ligowych
1 żółta kartka
1 niewykorzystany rzut karny
0 goli

Efekt? IJ27 znowu wylądował na bezrobociu. Bardzo trudno będzie mu znaleźć porządny klub...

2. Daniel Sikorski. W Niemczech i Austrii poznali się na jego umiejętnościach piłkarskich już dawno. Niestety w Polsce sama nazwa "Bayern Monachium" robi niesłychane wrażenie na działaczach piłkarskich. Korzysta z tego Sikorski, który kiedyś grał w Monachium (w drużynie rezerw Bayernu) z całkiem niezłymi partnerami.

Nad Wisłą ofensywny zawodnik notuje coraz gorsze sezony i zarabia bardzo duże pieniądze. Na początku reprezentował barwy Górnika Zabrze, potem Józef Wojciechowski sprowadził go do Polonii Warszawa. 

Wiosnę 2012 spędził właśnie w Polonii - w barwach "Czarnych Koszul" pojawił się na boisku w meczu ligowym tylko raz. W lecie odszedł za darmo do... Wisły Kraków. Jesień była dla niego nieco bardziej udana, bowiem... pojawił się na boisku 10 razy.

W przypadku Daniela Sikorskiego, dostrzegliśmy pewną interesującą zależność. Otóż: Jeśli Daniel Sikorski występuje w pierwszym składzie Wisły (5 razy), to krakowska drużyna się kompromituje. Z każdym kolejnym występem byłego młodzieżowego reprezentanta Austrii, wynik Wisły jest coraz gorszy.
A oto suche fakty:

  1. Wisła Kraków 2:1 GKS Bełchatów. Daniel zagrał 60 minut, zszedł przy wyniku 1:1.
  2. Wisła Kraków 0:0 Jagiellonia Białystok. 90 minut Sikorskiego. Nuda wszechogarniająca.
  3. Korona Kielce 1:1 Wisła Kraków. 77 minut Sikorskiego, Korona grała od prawie samego początku meczu w dziesiątkę.
  4. Wisła Kraków 1:3 Górnik Zabrze. 90 minut Daniela Sikorskiego
  5. Zagłębie Lubin 4:1 Wisła Kraków. 59 minut Daniela Sikorskiego (zszedł przy stanie 4:0 dla Zagłębia).
3. Michał Probierz.
"Polski Guardiola" w tym roku prowadził już kilka klubów ekstraklasowych i nie tylko. Z tragicznymi rezultatami. 

Na początku roku 2012 został wywalony odszedł z greckiego Arisu, potem przez kilka miesięcy był zatrudniony w Wiśle Kraków. Z Wisły odszedł został zwolniony i momentalnie związał się umową z PGE GKS Bełchatów. W Bełchatowie zdobył tylko dwa punkty, wyrzucił do ME aż 13 zawodników, a potem... sam został wykopany zwolniony. Jak długo kolejne kluby w Ekstraklasie będą się nabierać na Probierza? 

Nabierać - to chyba właściwe słowo. Wisła Kraków zajmuje aktualnie dwunaste miejsce w tabeli ligowej, a GKS w 15 meczach zdobył 6 punktów i plasuje się na ostatniej pozycji. Ostatnie szkoleniowe dokonania trenera Probierza są więc synonimem słowa "regres".

4. Michał Kucharczyk.
Wiosnę miał słabą, ale starał się rywalizować o miejsce w pierwszym składzie z Nacho Novo i Ismaelem Blanco oraz... Michałem Żyro.

W nagrodę za... przeciętne występy, Kucharczyk powołany został do szerokiej kadry Polski na Euro 2012. Ostatecznie nie znalazł się w składzie drużyny Franciszka Smudy na ten niezwykle prestiżowy dla Polski turniej i do dnia dzisiejszego szuka formy.


Bilans jesienny Michała Kucharczyka:
14 meczów ligowych, 0 goli i 3 asysty w Ekstraklasie
2 mecze i 1 gol w Pucharze Polski
4 mecze i 1 gol w Eliminacjach do Ligi Europy

Jest źle, czy jeszcze kiedyś będzie lepiej? To już zależy tylko od Michała Kucharczyka...



5. Maor Melikson. Jest reprezentantem Izraela, ale to właśnie dzięki polskiemu paszportowi może robić sobie "karierę" piłkarską w Europie. Pierwsze pół roku w Polsce miał fenomenalne. Został królem muraw, ale szybko doznał kontuzji. Jesień sezonu 2011/12 miał praktycznie wyjętą z piłkarskiego życiorysu.

Ponownie na boisku pokazał się wiosną. Na początku słaba postawa piłkarza nikogo nie dziwiła - w końcu Maor dochodził do pełni zdrowia po kontuzji. Niestety dyspozycja Meliksona nadal nie uległa poprawie. Rozgrywający/skrzydłowy Wisły jest już zdrowy od dawna, ale cały czas gra przysłowiowy piach i nie prowadzi klubu z Krakowa do wygranych. A jego wartość piłkarska z każdym dniem maleje. Jednym słowem - regres!

Jesienny bilans Maora Meliksona
13 meczów w ekstraklasie (1144 minuty), 1 gol, 4 asysty
2 mecze, 3 asysty w Pucharze Polski
3 mecze, 1 gol, 2 asysty - ale to nie w klubie. To w barwach reprezentacji Izraela.

To już chyba czas na zmianę klubu. Ale kto zechce takiego 29-letniego rozgrywającego? 

W czym jest lepszy Maor Melikson od większości innych piłkarzy z Izraela, Azji i Afryki?
Ma paszport kraju z UE, który stanowi przepustkę do gry w poważnych europejskich ligach.
W przypadku Meliksona odpada jednak gra w krajach arabskich. Z wiadomych przyczyn.

Maor Melikson.

6. Mateusz Klich. Wyjechał do Bundesligi i szybko znikł. Zapadł się chyba pod ziemię. Od czasu do czasu kontakt z byłym reprezentantem Polski łapie portal Weszlo.com, ale to już są bardziej futbolowe żarty.

Klich przez cały rok walczył o miejsce w składzie... rezerw Wolfsburga. Do pierwszej drużyny jeszcze się nie przebił. Jeśli nie zmieni klubu, to na podbijanie drużyn Bundesligi zostanie mu jeszcze 1,5 roku. Kontrakt z Wolfsburgiem kończy mu się w czerwcu 2014. I raczej nie zostanie przedłużony.

Mateusz Klich w barwach Reprezentacji Młodzieżowej Polski. Przeciwko bliżej niezidentyfikowanemu rywalowi.


7. Dawid Janczyk. Pisaliśmy o nim już jakiś czas temu. Co więcej, jeden z naszych dziennikarzy widział go ostatnio w jednej z warszawskich galerii handlowych. Na początku roku 2012, Janczyk stawił się na testach w irlandzkim klubie Limerick. Potem walczył o zatrudnienie w Grecji. Podobno też nie dotarł na testy do jednego z... koreańskich klubów (Korea Południowa).

Według niektórych portali piłkarskich, były piłkarz CSKA Moskwa i Legii Warszawa walczy teraz z problemami innego typu. Szkoda chłopaka.

8. Piotr Grzelczak. W Widzewie grał słabo, ale w Lechii prezentuje się jeszcze gorzej. W roku 2012 wystąpił w ekstraklasie w barwach gdańskiego klubu aż 16 razy. Na murawie przebywał 1022 minut i tylko raz pokonał bramkarza przeciwnika (pokonał oczywiście golkipera GKS Bełchatów). Zanotował też 3 asysty. Jak na ważnego napastnika szóstej ekipy T-mobile Ekstraklasy, jest to raczej słaby bilans. Bardzo mizerny.






9. Artur Boruc. Rundę wiosenną miał całkiem udaną, bronił we włoskiej Fiorentinie. Przez kilka miesięcy wakacyjnych szukał klubu, aż zakotwiczył  w wymarzonej Premier League, w Southamptonie.

W 2 meczach w Premier League puścił aż 6 goli (miejsce w składzie stracił chyba z przyczyn raczej pozasportowych). W 2 spotkaniach rozgrywek U21 dał się pokonać rywalom aż czterokrotnie. 

Artur Boruc nadal może jeszcze być dobrym bramkarzem i bronić w kadrze Polski. Niedługo skończy jednak 33 lat i.. musi regularnie występować w pierwszym składzie. 

Artur Boruc ogląda z trybun mecz swojej drużyny.



10. Franciszek Smuda. Jeszcze niedawno reklamował w telewizji prawie wszystko i zapewniał Naród o sile reprezentacji Polski. Po tragicznym dla Reprezentacji Polski występie na EURO 2012, Smuda zakopał się w Zakopanym. 

Legendarnego szkoleniowca nie chciał zatrudnić żaden klub z T-mobile Ekstraklasy oraz... Bundesligi i ligi Rosyjskiej. Aktualnie Franciszek Smuda negocjuje umowę z klubem zajmującym spadkowe miejsce w 2.Bundeslidze (traci do bezpiecznego miejsca w tabeli około 9 punktów). 

Czy Franek Smuda nadal czyni cuda? Naszym zdaniem - limit już mu się dawno wyczerpał. Teraz byłego selekcjonera czeka prawdziwy sprawdzian. Jeśli w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy nic nie osiągnie, to chyba będzie już zawodowo "skończony". 

Kariery w telewizorni to nasz były szkoleniowiec chyba też już nie zrobi.


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.