Najwyższy czas odpowiedzieć na najnowsze pytanie TVP Sport, które tym razem ukazało się na ich stronie internetowej. Zazwyczaj nie komentujemy takich "rewelacji" transferowych, ale... skoro ktoś zadał pytanie, to chyba oczekuje jakiejś odpowiedzi.
Odpowiedź brzmi: NIE
Real Madrid CF nie kupi w najbliższym czasie Petra Cecha z Chelsea Londyn. Co więcej, nie wyda na nowego bramkarza 28 milionów euro.
Dlaczego?
1) Bo bramkarzem Realu jest jego wychowanek - Iker Casillas, który regularnie występuje w La Liga od sezonu 1999-2000. Co więcej, Iker Casillas ostatnio został wybrany przez IFFHS najlepszym bramkarzem świata. Po raz piąty z rzędu. (Petr Cech w rankingu był trzeci, zgromadził ponad dwukrotnie mniejszą liczbę punktów). Casillas to także dwukrotny Mistrz Europy i Mistrz Świata z Hiszpanią. Pięć razy wygrał już ligę Hiszpańską oraz dwa razy zwyciężył w Champions League.
2) Bo Real Madrid pracuje nad następcą Casillasa stopniowo i prawdopodobnie zastąpi go kolejny genialny wychowanek akademii. Nie będzie to raczej Antonio Adan. Prędzej typujemy na to stanowisko Tomasa Meijasa. Lub wychowanka jeszcze młodszego.
3) Nikt nie zapłaci 28 milionów euro za prawie 31-letniego bramkarza. W dodatku takiego po kilku naprawdę poważnych kontuzjach. Petr Cech jest Człowiekiem w Kasku. Bardzo często łapie też inne urazy.
4) Iker Casillas lub Petr Cech nie zadowoli się siedzeniem na ławce rezerwowych. Cech nie przejdzie do Realu żeby rywalizować o miejsce w składzie z Casillasem. A Casillas już zadba o to, żeby Cech nie trafił do Realu. Mówimy o najlepszych na świecie golkiperach...
5) Realu Madryt nie stać na opłacanie pensji dwóch bramkarskich gwiazd światowego formatu równocześnie. Wystarczy im ich etatowy rezerwowy rozgrywający - Kaka.
PS. Ekipo TVP - sprawdźcie jeszcze raz, w którym to spotkaniu Realu bramkarz Antonio Adan ukarany został w szóstej minucie czerwoną kartką. Na pewno nie w meczu przeciwko Rayo Vallecano.
A jak jest w piłkarskiej Lidze Mistrzów (której niektóre spotkania pokazywane są na antenie Telewizji Polskiej)? Petr Cech i jego drużyna niestety już pożegnali się z tymi rozgrywkami, natomiast Iker Casillas i jego Real Madryt są jeszcze w grze i nadal mają szansę na sukces w Pucharze Mistrzów.
Z jakiegoś powodu w zwycięstwo ekipy Jose Mourinho nie wierzy jednak ekipa TVP Sport:
Przypomnijmy jednak wszystkim zeszłoroczny sukces Chelsea Londyn w rozgrywkach Champions League. Czy ktoś wierzył w ich sukces po przegranej 1:3 z Napoli w pierwszym meczu 1/16 LM? Tylko najwierniejsi kibice oraz najbardziej szaleni eksperci. A jednak drużyna Romana Abramowicza wygrała Champions League.
Real Madryt oraz FC Barcelona odpadły w półfinale (Real został wyeliminowany przez niemiecki Bayern Monachium). Borussia Dortmund z rozgrywkami Champions League pożegnała się już po fazie grupowej (ostatnie miejsce w grupie F, nawet za Olympiacosem).
Nie jesteśmy jednak szaleńcami i nie przekreślamy szans magicznej drużyny Jurgena Kloppa na końcowy sukces w tegorocznych rozgrywkach Champions League. Na samo zakończenie poddamy małej analizie tegoroczne ligowe poczynania Borussii Dortmund na arenie krajowej. "Polska Borussia" (mniej polska niż np. Terek Grozny) w Bundeslidze nie zachwyca. Plasuje się na trzeciej pozycji i ma na koncie 30 punktów. Tyle samo "oczek" zdobył czwarty w tabeli Eintracht, który wygrał o jedno spotkanie więcej od Borussii (zaliczył za to znacznie mniej remisów). Do drugiego miejsca w tabeli (zajmuje je nowy klub Arkadiusza Milika - Bayer Leverkusen) zespołowi Roberta Lewandowskiego brakuje trzech punktów. Zdecydowanym liderem jest Bayern Monachium, do którego Borussia traci 12 punktów. W trwającym sezonie Bundesligi, liderujący Bayern strzelił 44 goli i stracił ich 7. Borussia natomiast do bramki przeciwnika trafiła 35 razy. Roman Weidenfeller musiał wyjmować piłkę z siatki aż 20-krotnie.
Co widzimy? Real nie zachwyca w Hiszpanii, ale Borussia także w swoim kraju nie zachwyca (nie jest pierwsza ani druga w Niemczech, nie gra najbardziej efektownie w Bundeslidze i nie ma najszczelniejszej defensywy w kraju naszych zachodnich sąsiadów) i chyba nie zasługuje na pokazywanie bez przerwy na antenie Telewizji Polskiej.
Niektórzy powiedzą nam "blablabla :) ", ale niestety takie argumenty zupełnie nas nie przekonują. Podtrzymujemy nasze zdanie na temat Notorycznego Pokazywania Meczów Borussii Dortmund na antenie TVP.
2 komentarze:
Cwele, nie sądziłem że TVP to jedna wielka cwelownia..
TVP - ŻENADA DO KWADRATU. nie spodziewałem się takich numerów. otworzyliście mi okno na świat tym tekstem!
Prześlij komentarz
Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.
Redakcja.