07 marca 2013

Marko Cetkovic powraca niczym australijski bumerang!


Raz wpuszczony do naszej ekstraklasy zagraniczny piłkarski meteor, pozostaje w niej na kilka lat. Bez względu na prezentowane umiejętności lub wysokość zarobków. Po prostu zostaje i już!

GKS Bełchatów sprowadził Mouhamadou Traore z Pogoni Szczecin, Górnik Zabrze da kolejną szansę Ireneuszowi Jeleniowi, Tomaszowi Zahorskiemu oraz Grzegorzowi Boninowi, a Legia Warszawa sprawdzi w warunkach bojowych Tomasza Jodłowca. Prawdziwym transferowym "kitem" jest jednak wypożyczenie przez Podbeskidzie pięciokrotnego reprezentanta Czarnogóry, 26-letniego Marko Cetkovicia.

Urodzony w Titogradzie ofensywny (podobno) zawodnik drugiej linii był kiedyś lansowany jako wielki bałkański talent. Było w tym trochę prawdy, ponieważ Cetkovic w bardzo młodym wieku przedarł się do podstawowego składu FK Mladost i prezentował się tam całkiem nieźle. W wieku 19-lat trafił do Zety Golubovici. Serbia i Czarnogóra rok później zostały rozdzielone, a Marko nadal miał ważny kontrakt z FK Zeta (klubem czarnogórskim). Już w pierwszym sezonie istnienia nowej ligi, Zeta   zdobyła tytuł mistrzowski. Cetkovic wystąpił w 29 meczach swojej drużyny i strzelił aż osiem bramek. Jesienią mierzący 170 cm. wzrostu pomocnik po raz kolejny zmienił klub. Jego nowym pracodawcą został legendarny FK Partizan Belgrad. Czarnogórzec kosztował 300 tysięcy euro.

Cetkovic miał podbić świat, ale skończyło się na 6. występach. Na Partizan był najwidoczniej za słaby (przed czasami finansowego kryzysu Partizan mógł sobie pozwolić na ściąganie prawie wszystkich najbardziej utalentowanych bałkańskich zawodników). Niemniej do CV mógł dopisać sobie dwa kolejne sukcesy. Marko został bowiem zdobywcą Mistrzostwa Serbii 2007/8 oraz Pucharu Serbii. Zasmakował wielkiego futbolu, ale musiał wycofać się na z góry upatrzone pozycje.

Syn marnotrawny powrócił do ojczyzny i związał się z klubem FK Mogren. W Czarnogórze od razu odnalazł swoje miejsce. W Mogren spędził trzy sezony, podczas których dwa razy został mistrzem  kraju. Zdobywał gole, asystował, rozdawał autografy. Był wielką lokalną gwiazdą. Postanowił jednak po raz kolejny spróbować swoich sił w silnej lidze zagranicznej. Trafiło na naszą ekstraklasę.

Nie wiadomo, kto dokładnie wpadł na pomysł ściągnięcia Cetkovicia do Jagiellonii Białystok. Jesteśmy jednak przekonani, że Czarnogórzec został przez klub z Podlasia wybrany drogą losowania. Podpisano z nim kontrakt obowiązujący do końca sezonu 2013/14. Miał w naszej lidze czarować umiejętnościami technicznymi, a tymczasem stał się pośmiewiskiem. Gwiazda Mogren została ekstraklasowym cieniasem. Jednym z wielu dobrze opłacanych cieniasów. Bilans Marko w sezonie 2011/12? 19 spotkań, 0 bramek i tylko 2 asysty. 


"Messi z Czarnogóry" został wyczajony prawdopodobnie w internecie. Na youtube co drugi reklamowany piłkarz Messim (filmy wstawiają przeważnie menadżerowie zawodników lub ich rodzina). Niestety Leo jest tylko jeden i reprezentuje barwy klubu FC Barcelona.


Jak przystało na Messiego, Marko Cetkovic rzuca wyzwanie samemu Realowi Madryt! 


Z reprezentantem Czarnogóry trzeba było coś zrobić. W Jagiellonii nikt usługami Cetkovicia zainteresowany nie był i wysłano go do klubu o nazwie Buriram United. Filigranowy pomocnik  spędził w Tajlandii jesień 2012 i zdobył Puchar oraz Puchar Ligi. W 11 spotkaniach ustrzelił tam jedną bramkę. Jak grał? Tego nie wiemy - niestety nie oglądamy ligi tajskiej. Przypuszczamy, że nie zachwycał. 

Cetkovic powraca niczym australijski bumerang. Bohater naszego tekstu nie osiadł na stałe w Tajlandii, nie zamienił się w Robinsona Crusoe i nie osiadł na jednej z tysiąca małych wysp. Nie powrócił też do Czarnogóry. Wolał wrócić do Polski! Reprezentant Czarnogóry ma nadal ważny kontrakt z Jagiellonią i postanowił wycisnąć sok z naszych owoców do końca. Nie przesunięto go do Młodej Ekstraklasy tylko dlatego, że... wypożyczyło go Podbeskidzie. Prawdopodobnie ma tam zastąpić Ireneusza Jelenia.

Na chwilę obecną zastępowanie Jelenia wychodzi byłemu zawodnikowi Partizana całkiem nieźle (prezentuje się równie beznadziejnie). Nie przeszkadza swoim kolegom z drużyny, stara się nie przeszkadzać przeciwnikom. Po prostu gdzieś tam na boisku przebywa. Jest zwykłym, "szarym" ligowcem. Cetkovic wystąpił już w dwóch wiosennych spotkaniach Podbeskidzia. Ekstraklasy nie podbija, ale... cały czas jest w niej obecny. Obecny będzie prawdopodobnie również i w przyszłym sezonie, ponieważ jego kontrakt z Jagiellonią jest ważny do końca rundy wiosennej sezonu 2013/14. Jeśli więc Podbeskidzie nie będzie zainteresowane przedłużeniem wypożyczenia (raczej nie będzie) lub wykupieniem (pomysł wręcz samobójczy) filigranowego pomocnika, to Czarnogórzec powróci do Białegostoku. 



Film promocyjny przeznaczony dla działaczy z Polski. Przekaz? Kupcie Messiego z Czarnogóry - nie pożałujecie i oszczędzicie na scoutingu!






M.W.

1 komentarze:

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.