To już jest pewne. Od sezonu 2013/2014 w T-Mobile Ekstraklasie będzie obowiązywała nowa forma rozgrywek. Zmiany o których mówiło się już od kilku miesięcy stały się faktem. W następnym sezonie czeka nas więcej meczów, więcej emocji i między innymi - krótsza przerwa w rozgrywkach, na co często narzekali kibice. Czy Ekstraklasa skorzysta na tej reformie? Jest na to duża szansa.
Wiele osób podchodzi do rewolucji w naszej piłce bardzo sceptycznie, z dużym dystansem. Pojawiają się głosy niezadowolenia, że podobna forma rozgrywek już w Polsce miała miejsce lecz się nie przyjęła i jest duża szansa, że tak stanie się i tym razem. Jednak nie jest to do końca prawdą. Wówczas w sezonie 2001/2002 szesnaście zespołów rywalizowało jesienią w dwóch grupach A i B, a po zakończeniu rundy po cztery najlepsze zespoły tworzyły grupę mistrzowską (1-8), natomiast pozostałe walczyły o utrzymanie w lidze (9-16). Mankamentem tamtego systemu Ekstraklasy był fakt, że część klubów nie rozegrała pomiędzy sobą ani jednego meczu, co powodowało wówczas wiele kontrowersji. W systemie przegłosowanym dzisiaj przez Radę nadzorczą Ekstraklasy S.A, wygląda to zdecydowanie inaczej. Runda zasadnicza będzie liczyć - jak dotychczas cały sezon - 30 spotkań, natomiast dopiero później nastąpi podział na grupy: mistrzowską i spadkową. Dorobek wszystkich klubów zostanie podzielony na pół (w przypadku liczb nieparzystych zaokrąglany do góry), a każda z drużyn rozegra 7 dodatkowych spotkań. Zespoły z czterech najwyższych lokat w swoich grupach rozegrają cztery mecze u siebie i trzy na wyjeździe, natomiast w przypadku drużyn zajmujących niższe lokaty - będzie odwrotnie.
Większa szansa na rozwój
- Nie mogę pogodzić się z tym, że trenerzy czy szefowie niektórych
klubów mówią po 18. czy 22. kolejce, że 'są już spokojni, osiągnęli cel i
mają zabezpieczony byt w ekstraklasie'. Chcę ligi, w której walczy się w
każdym meczu - powiedział prezes zarządu Ekstraklasy SA Bogusław Biszof. I ma w tym dużo racji. Reforma ligi powinna wpłynąć korzystnie szczególnie dobrze na zespoły, które dotychczas walczyły o miejsca w środku tabeli. A przecież takich klubów jest całkiem sporo. W obecnej chwili takich zespołów jest w Ekstraklasie 9. W przypadku nowych zasad, zespoły nadal miałyby dużą motywację do walki o każde trzy punkty.
Reforma to szansa dla wielu młodych zawodników // fot. sport.tvp.pl |
Nowa forma ligi to również większa ilość spotkań, co było dużą wadą starego modelu. Tym samym zmniejszy się także przerwa między rozgrywkami, dzięki czemu polskie kluby nie będą już mogły zwalać swoich porażek z "azerbejdżańskimi gigantami" przez brak ogrania w lidze. Sezon najprawdopodobniej ruszy 13 lipca i trwać będzie do 14 grudnia - do tego czasu zostanie rozegranych 21 kolejek ligowych. Przerwa będzie trwać do 15 lutego, a sezon zasadniczy zostanie zakończony 5 kwietnia. Po krótkiej tygodniowej przerwie, w której zostaną rozegrane półfinały Pucharu Polski - rozpocznie się gra o wyższe cele, czyli o mistrzostwo i utrzymanie w lidze. Więcej meczów to także więcej okazji dla młodych zawodników, którzy często będą musieli zastępować w składzie swoich starszych kolegów. W klubach zwiększy się popyt na utalentowanych piłkarzy, a prezesi nie będą inwestować tylko w silną pierwszą 11-stkę. Na tę chwilę pozwala to patrzeć optymistycznie na przyszłość rozwoju młodych talentów i poszerzenia scoutingu, bo jeśli kluby nie skorzystają z tego w takiej sytuacji, to chyba nie zrobią już tego nigdy.
A co z kasą dla klubów za dodatkowe transmisje meczowe? Przewodniczący Rady Nadzorczej Ekstraklasy SA, Maciej Wandzel poinformował w piątek kluby o korzyściach finansowych wynikających z owej reformy. Szacuje się, że dzięki przedłużeniu umowy z Canal+ i dodatkowym spotkaniom w każdym sezonie, kluby zarobią 43 miliony złotych w ciągu dwóch lat. A do tego dochodzą jeszcze przecież korzyści ze sprzedaży biletów i podniesienie marketingowej jakości naszej ligi. Przynajmniej na tę chwilę - na papierze wygląda to wyjątkowo dobrze
Są także minusy
Pomysł reformy nie jest jednak bez wad. Najbardziej sporny wydaje się podział punktów po sezonie zasadniczym. Dlaczego? Choć owy system wspiera kluby o mniejszych aspiracjach lub o mniejszych szansach na wywalczenie tytułu, tak godzi on nieco w kluby, które zajmą najwyższe lokaty po rozegraniu 30 kolejek. Dobrym przykładem może być sytuacja z poprzedniego sezonu kiedy Śląsk Wrocław po ostatnim meczu miał na swoim koncie 56 punktów, natomiast trzecia Legia Warszawa miała tych oczek 53. Po podziale grup mistrz Polski miałby tych punktów 28, natomiast Wojskowi 27. Tym samym różnica pomiędzy tymi klubami stopniałaby "z zasady" z 3, to zaledwie 1 punktu w tabeli. Choć jest to pomysł kontrowersyjny, został on zaakceptowany przez przedstawicieli wszystkich klubów, którzy postawili na większe emocje i atrakcyjność ligi, a odstawili na bok sprawiedliwość punktową przed i po podziale na dane grupy.
Hitowych pojedynków w Ekstraklasie będzie teraz znacznie więcej |
Będą kolejne zmiany
Wg. portalu Weszlo.com Ekstraklasa rozważała też inne scenariusze. Była mowa o pomyśle ligi z 18 drużynami, składano również wariant przejścia na system wiosna-jesień. I choć dzisiaj rada nadzorcza E-klasy zdecydowała się na taki, a nie inny projekt przebudowy ligi wiele wskazuje na to, że jest to jeden z pierwszych dużych kroków do tego, by tę ligę zreformować jeszcze raz - już w ostateczny sposób. Podział grupy ma bowiem przede wszystkim wzmocnić kluby uważane za typowe 'przeciętniaki'. To pozwoliłoby na to, by rozwój futbolu dotknął nie tylko Warszawę, Kraków czy Poznań, ale umożliwiłby powstanie nowych ośrodków na piłkarskiej mapie Polski, które włączyłyby się w walkę o najwyższe cele. I do tego chce dążyć Ekstraklasa. W kuluarach mówi się o tym, że liga zostanie powiększona do 18-stu drużyn właśnie wtedy, kiedy będziemy mieć w kraju przynajmniej 24 kluby mocne finansowo, strukturalnie, a także sportowo.
Powyższe rzeczy wskazują na pozytywny wskaźnik - w naszej piłce zaczyna się coś dziać. Bez wątpienia rozszerzenie liczby meczów i podział na grupy uatrakcyjnią ligę i dadzą szansę na rozwój, jaki w Polsce jest oczekiwany przez kibiców. Pamiętajmy, że reforma to także zwiększenie dochodów z transmisji, a także szansa dla młodych zawodników, którzy z pewnością dzięki temu systemowi będą otrzymywali więcej szans na pokazanie się w najlepszej lidze w naszym kraju. Wiadome jest, że nikt nie przepada za zmianami, a już na pewno głębokie zmiany jakie dotkną nasz futbol nie wszystkim przypadną do gustu. Warto jednak patrzeć na ten pomysł z tej strony, że tutaj gorzej już nie będzie, a każde zmiany są szansą dla naszej piłki na rozwój, którego od dawna tutaj brakuje. I choć wszystko wyjdzie w praniu, mamy przynajmniej pewność, że po włożeniu ubrań do tej "pralki" one brudniejsze nie będą już na pewno.
2 komentarze:
"Choć jest to pomysł kontrowersyjny, został on zaakceptowany przez przedstawicieli wszystkich klubów, którzy postawili na większe emocje i atrakcyjność ligi, a odstawili na bok sprawiedliwość punktową przed i po podziale na dane grupy."
Według informacji płynących z różnych źródeł, to Rada Nadzorcza Ekstraklasy przegłosowała tę reformę. Została ona przepchnięta mimo sprzeciwu większości klubów (w samej Radzie wystarczyło uzyskać 4 głosy, z czego 1 należy do PZPN, 2 do dużych klubów z odpowiednich wielkości stadionami - Legii i Lecha), dlatego nie zgodziłbym się z powyższym punktem.
Nie trafiłem jeszcze na tego newsa, dlatego nie zaznaczyłem tego w tekście ;).
Prześlij komentarz
Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.
Redakcja.