04 marca 2013

"Piłkarze to są w Lidze Mistrzów, a Ekstraklasie grają co najwyżej zawodnicy."

  Witamy w krainie T-Mobile Ekstraklasy. W Polskiej lidze zawodnikiem może zostać każdy - największy drewniak, gość z dwiema lewymi nogami, czy zwykły chłopiec, który niemiłosiernie był szykanowany przez swoich kolegów z klasy za to, że w przerwie bawił się z dziewczynkami, a nie biegał z brygadą naśladując Stalone'a z filmu "Rocky". Jednym słowem: chcesz pograć w najlepszej lidze w Polsce, zarabiać fantastyczne pieniądze i co nocy bawić się w nocnych klubach - wystarczy, że nie masz zbyt dużego mięśnia piwnego, a fajnie by było, jakbyś miał w CV jakiś zagraniczny klub, lub grę w reprezentacji. Niezależnie jakiej.

Fałdy Murasia. Metafora naszej piłki
    Piszę tak, bo sezon 2012/2013 jest kolejnym absurdem w historii naszej ligi. Po raz kolejny żadna drużyna nie chce wygrać tytułu Mistrza Polski! Legia - remisuje z najśmieszniejszym w lidze Bełchatowem; Górnik przegrywa na własnym terenie z Jagiellonią, gdzie najgroźniejszym zawodnikiem na boisku jest 17-letni Adam Dźwigała; Śląsk Wrocław w słabym terminie (Niedziela, 17:00) ledwo remisuje z Koroną; Lech Poznań przegrywa z chudą do szpiku kości Polonią Warszawa. "Czarne Koszule" jako jedyny klub z czołówki sięgnęły w ten weekend po trzy punkty. Tak. Ta sama Polonia, z której zimą uciekło 7 podstawowych piłkarzy! Klub w którym najlepiej zarabiający zawodnik, byłby w płacowym "bagnie" na Bułgarskiej. Z kolei na Łazienkowskiej postrachem Kuciaka był Kamil Wacławczyk, a w środku pola nie dominował zarabiający 100 tys. zł miesięcznie Ivica Vrdoljak, lecz jego boiskowe vis-à-vis - Patryk Rachwał (prawdopodobnie około 5-10 tys. zł miesięcznie). Świat się wali? Nie, w tej lidze - to po prostu standard.

    Tytułem moich krótkich poniedziałkowych rozważań, nie mogło być nic innego, jak słynne powiedzenie Ekstraklasowego walczaka - Daniela Gołębiewskiego z Polonii Warszawa. "Piłkarze to są w Lidze Mistrzów, a Ekstraklasie grają co najwyżej zawodnicy". Cholera, Daniel - chapeau bas!  Gdy czasami czytam o tym, że Tomasz Jodłowiec jest najlepszym obrońcą w Ekstraklasie, a młody talent Szymon Pawłowski (27 lat) powinien za chwilę wkręcać w ziemię piłkarzy Bundesligi, to naprawdę zaczynam się zastanawiać w jakim kierunku zmierza nasza rodzima liga.. Wracając jednak do samego Gołębiewskiego - mam wielki szacunek dla tego piłkarza. Gdy jako młody zawodnik, Daniel przechodził do Polonii z Bugu Wyszków (wtedy WOSIR Wyszków), każdy kto widział "Dyzia" w akcji śmiał się do rozpuku. Daniel miał wielkie problemy z techniką na tle swoich wyszkolonych kolegów, nie mówiąc już o strzałach na bramkę czy dryblingu. Ale nie można było mu odmówić jednego - walki od pierwszego, do ostatniego gwizdka. I dziś polska Ekstraklasa zweryfikowała. Z wicemistrzowskiego składu juniorskiego Polonii Warszawa ostał się właściwie tylko Cezary Wilk i właśnie Daniel Gołębiewski. I ten przykład ewidentnie nam pokazuje: może i nie jesteś wirtuozem, może nie zawsze trafisz czysto w piłkę, może czasem plączesz się o własne nogi - ale jeśli walczysz i biegasz - to w Ekstraklasie na pewno zostaniesz solidnym graczem.
Daniel Gołębiewski od tej rundy jest kapitanem Polonii. Zasłużenie.

   Gwoli zakończenia. Jakie umiejętności powinien posiadać młody zawodnik, by zawojować Naszą Ekstraklasę? Dobra kondycja - to przyda się na pewno. Fajnie by było, jeśli taki piłkarz zawodnik by miał całkiem dobre przyspieszenie i robił tak minimum 5 rajdów na jedno spotkanie. Na solidnego gracza te cechy już wystarczą. W tej chwili mamy już  "wymodelowanego" Tomasza Jodłowca, Mateusza Klicha i Rafała Boguskiego. Jak dodamy do tych cech jeszcze ambicje i jedną dowolną cechę, to zdobędziemy profil topowego gracza T-ME. Więcej nie potrzeba. Bardzo przykre, ale jakże prawdziwe. Ale co poradzić, kiedy w naszej lidze niemalże emerytowany Serb zarabia 8 tys. euro za strzelenie bramki, a gwiazdą czołowego zespołu zostaje Fin, który w swojej karierze jeszcze niczego specjalnego nie osiągnął. T-Mobile Ekstraklasa jest już daleko za murzynami. Wiem tylko jedno - na polskich boiskach już nic mnie nie zdziwi. Jak napisałem na Facebookowym profilu "Podbramkowo" - w tej lidze o mistrzostwie powinien decydować jeden rzut kostką. Ale jak powiedział jeden z naszych czytelników - ale przecież wtedy Legia i Lech miałyby szansę na tytuł. A jak spojrzę na ostatnie wyniki - chyba same by tego nie chciały.




JO

3 komentarze:

A sezon temu dwie drużyny grały w 1/16 LE. Siła naszej ligi jest nieobliczalna, to piłka maksymalnie siłowa i walecznością jak mówisz można prawie wszystko. Jeśli do walki jest kilku niezłych technicznie-jak w Legii Ljuboja czy Radović to można i powalczyć w Europie. Ale myślę,że nieobliczalność naszej ligi to suma sumarum plus (oczywiście nie dla obstawiających u buka xD )

Ja mysle ze poziom ekstraklasy nie jest tak straszny. Na przyklad mecz w Poznaniu naprawde mial dobry poziom. A co do Golaba, co za czlowiek. Moze nie ma techniki na boisku ale inteligentny i zabawny facet :)

Co do fałdów murasia polecam zobaczyć brzuchy piłkarzy..wróć zawodników Victorii Pilzno(już bodaj w 1/8 LE ogrywając 5-0 w dwumeczu Napoli) :D:D:D

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.