29 kwietnia 2013

Trener młodzieżówki. Złoty środek Bundesligi?

Spoglądając na ławki trenerskie Bundesligi w tym sezonie, uwagę może zwrócić jeden fenomen, który w poprzednich latach nie był tak często spotykany. Czyżby na boiskach niemieckich zagościła nowa moda?


Niemiecki system identyfikacji i kształcenia talentów Talente Fordern und Fordern, sprawił między innymi, że każdy klub pierwszej i drugiej ligi jest zobowiązany posiadać własną akademię piłkarską. Mimo, że cały system został opracowany na potrzeby reprezentacji, nie mniejsze korzyści czerpią z niego również największe kluby Bundesligi. Dzięki zmianie systemu szkolenia, obecnie kluby niemieckie mogą pochwalić się pokaźną liczbą młodych i zdolnych piłkarzy, którzy robią karierę w najlepszych klubach piłkarskich. Ale poza nimi, kluby mają też pożytek ze szkoleniowców, nabierających doświadczenia w drużynach juniorów lub w rezerwach. Coraz częściej spotykamy na niemieckich boiskach byłych trenerów młodzieżówek, którzy prowadzą pierwszy skład ku sukcesom. Sezon 2012/2013 jest bardzo obfity w takie przypadki.


Od Bayeru Leverkusen, przez Schalke, Freiburg, Mainz, Nürnberg aż po Werder Brema. Wszystkie te kluby łączy fakt, że obecni trenerzy przeszli do pierwszej drużyny bezpośrednio z kadry młodzików lub rezerw. W poprzednich sezonach, kluby Bundesligi były skłonne raczej kupować doświadczonych trenerów, często sprowadzonych z zagranicy. Obecnie wydaje się, że władze niemieckich klubów stawiają na wychowanków... nie tylko jeśli chodzi o piłkarzy.


Najbardziej kontrowersyjnym trenerem w sezonie 2012/2013 jest trener Schalke 04Jens Keller. Były trener młodzików Schalke bez wątpienia ma wielu wrogów, ale ostatnio, wydaje się, że równie pokaźną liczbę zwolenników. Keller jest przez wielu uznawany za trenera „tymczasowego” w drużynie Schalke. Bezpośrednio po zwolnieniu Huuba Stevensa, mało kto wiązał przyszłość Schalke z Kellerem. Trener młodzieżówki wydawał się raczej „koniecznością”, a zaraz po objęciu stanowiska przez Kellera, wszyscy specjaliści spekulowali na temat najbardziej popularnych trenerów, którzy mieli by przejąć w niedługim czasie drużynę z Gelsenkirchen. Ale, mimo wielu negatywnych komentarzy, to właśnie pod wodzą Jensa Kellera drużyna Königsblauen odbiła się od dna i osiągnęła, do tej pory, 4. miejsce w tabeli. Po ostatniej wysokiej wygranej w meczu przeciwko Hamburgowi, coraz bardziej realistyczny wydaje się być udział Schalke w pucharach w następnym sezonie. Słowem, całkiem niezłe osiągnięcie drużyny Jensa Kellera po serii porażek na początku sezonu.


Wielką karierę robi ławka trenerska w klubie położonym niedaleko Gelsenkirchen. Za wzór akademii szkoleniowej w Niemczech można uznać Bayer Leverkusen. Akademia posiada kadrę szkoleniowców, o jakiej jedynie pomarzyć mogą podstawowe drużyny, biorąc najbliższy przykład, ligi polskiej. Współpracuje z klubami angielskiej Premier League, w tym z Manchesterem United. W bieżącym sezonie na ławce trenerskiej, obok Samiego Hypii, możemy zobaczyć Saschę Lewandowskiego. Lewandowski przeszedł do pierwszej drużyny bezpośrednio z U-19, gdzie był szkoleniowcem przez 5 lat. Od czasu, gdy drużyną opiekuje się duet obecnych trenerów, Bayer jest jednym z lepiej radzących sobie klubów w Bundeslidze.


Obecnie najbardziej „wiernym” trenerem w Bundeslidze jest, bez wątpienia, Thomas Schaaf, szkoleniowiec Werderu Brema. W poprzednich sezonach, to właśnie Schaaf był jednym z nielicznych trenerów, którzy „awansowali” bezpośrednio z drużyny młodzików lub, jak w przypadku Schaafa, z rezerw. Ale przyznajmy, że jest to człowiek od niepamiętnych czasów związany z klubem. Thomas Schaaf swój pierwszy występ dla Werderu zaliczył w 1972 roku i od tamtej pory nie rozstał się z klubem. Swoją pracę jako trener rozpoczął ponad 25 lat temu będą wciąż aktywnym piłkarzem. Początkowo trenował kadrę U-17, by następnie stać się szkoleniowcem U-19. Po przygodzie w roli asystenta pierwszej drużyny a następnie trenera rezerw, Schaaf zajął się swoimi podopiecznymi z podstawowej kadry. Jest trenerem Werderu od 1999 roku.


Ale to nie koniec wyliczanki trenerów. Thomas Tuchel, trener Mainz, rozpoczął swoją przygodę z pierwszym składem w 2009 roku. Wcześniej był trenerem U-19. Christian Streich był przez wiele lat opiekunem drużyny U-19 Freiburga, by w 2011 roku stać się trenerem podstawowej drużyny. I w końcu Michael Wesinger, który w poprzednim sezonie trenował rezerwy. Od 2012 roku jest głównym trenerem 1. FC Nürnberg.


Możliwe, że taka sytuacja w klubach Bundesligi w tym sezonie to jedynie zbieg okoliczności. Jednak nikogo nie powinno zdziwić jeśli, tak naprawdę, na niemieckich boiskach powstał swoisty nowy „trend”. Korzystanie z własnych zasobów dużej liczby piłkarzy... jak również trenerów. Rozwiązanie całkiem racjonalne. Oszczędność pieniędzy, a dodatkowo mniejsza szansa na to, że trener nie wpasuje się realia klubu. Sprawdzony trener nie musi tracić cennego czasu na dogłębne poznanie stylu gry drużyny. Dodatkowo, któż może lepiej znać zasoby kadry młodzieżowej? Tym samym, większe szanse na to, że w pierwszym składzie szybciej zadebiutuje, możliwe, przyszła gwiazda piłki nożnej. Jak widać, większość takich trenerów radzi sobie w tym sezonie całkiem dobrze.

2 komentarze:

Bardzo fajny blog!!
Zapraszam do mnie:

http://dopustejbramki.blogspot.com/

Lista nie jest kompletna: jeszcze Meier, Fink, Slomka, od niedawna Kramer, do niedawna Bueskens. Pozdrawiam.

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.