To, co wczoraj wydarzyło się w obu ćwierćfinałach Ligi Mistrzów było niesamowite, wprawiło mnie w osłupienie, wpatrywałem się w ekrany monitorów jak zahipnotyzowany. Dwie godziny zajęło mi zrozumienie wszystkiego, co się wydarzyło. Dwa fantastyczne mecze oglądane w tym samym momencie! Po raz kolejny zobaczyliśmy, że w futbolu IMPOSSIBLE IS NOTHING.
Zacznę od meczu Galatasaray - Real. Wydawało się, że szybka bramka Ronaldo ustawiła spotkanie, właśnie - wydawało się. Turcy prezentowali się solidnie, grali lepiej niż Królewscy, jednak nie udało im się wcisnąć gola do szatni. Jednak to, co stało się w drugiej połowie spowodowało przemieszania w mojej mózgownicy. Pomyślałem: "Zaraz, przecież oni mogą dzisiaj wygrać 5-1 i awansować". Bo mogli i mieli ku temu okazje. Gdy 72. minucie drużyna Fatiha Terima prowadziła 3-1 i wciąż napierała na bramkę Diego Lopeza, łapałem się za głowę.
Bramka Eboue spowodowała u mnie zatracenie na pewien moment oddechu. Przekląłem sobie klasycznie, jak tradycyjny polski Janusz, w sposób synonimiczny do wypowiedzi: o cholera, uderzył Panu Bogu w okno. Jak dojdzie do jakiegoś głosowania na najpiękniejszą bramkę tej edycji Ligi Mistrzów poprzez: smsy, nagranie filmiku pt. "bramka, która uwiodła mnie najbardziej", wysłanie pocztówki do UEFA, jakkolwiek, to mój głos ma właśnie trafienie Iworyjczyka. Później, Raphaela Varana zszył Sneijder, tak, założył mu loszkę i ulokował piłkę w bramce. Klasa światowa. Zrehabilitował się w ten sposób za swoje poprzednie zagranie, to powinna być już jego druga bramka w tym spotkaniu. Bo jak można tak spudłować? Minęły dwie minuty i Lopeza piętką pokonał mistrz nad mistrze - Didier Drogba. Miał na plecach nie byle kogo, bo Varana. Oj, udzielił Didier lekcji młodemu obrońcy. Kiwałem głową z niedowierzania, Real był bezradny, Turcy rzucili się na mięso, zapragnęli przyrządzić sobie hiszpańskiego kebaba. Czyste konto w pierwszym spotkaniu okazało się być kluczowym argumentem awansu. Szanse gospodarzy pogrzebał niezawodny Cristiano Ronaldo. Przegrali, ale awansowali.
Najlepsze we wszystkim jest to, że w tym samym momencie oglądałem również spotkanie Borussii z Malagą. Akcje w obu meczach przeplatały się w sposób niesamowity - strzał Lewandowskiego, bramka Eboue, kapitalna szansa Goetze, trafienie Sneijdera, gol piętką Drogby, znakomita sytuacja niewykorzystana przez Reusa, a to było blisko 70. minuty. Dostawałem dreszczy z podniecenia. Wszyscy wiemy co stało się potem. Drużyna mistrza Niemiec najpierw straciła bramkę i tym samym - według wielu oglądaczy tego nieprzeciętnego spotkania - wszelkie szanse na awans. A się pewnie zdziwili, bo strzelili 2 bramki w 2 minuty. Skuteczna okazała się typowa ''gra na lagę", czyli ulubione zagranie szkockiej Premier League i polskiej Ekstraklasy.
Fakt, mało opowiedziałem o meczu, bo chciałem skupić się na czymś innym. Na tym co do cholery wyprawiają sędziowie liniowi! Zobaczcie sami:
Fakt, mało opowiedziałem o meczu, bo chciałem skupić się na czymś innym. Na tym co do cholery wyprawiają sędziowie liniowi! Zobaczcie sami:
O! Jak pięknie widać spalonego. Sędzia biegnie co sił w nogach. Może myślał o dupie Maryni, może zobaczył teściową na trybunach, komornika, klauna (dużo ludzi boi się klaunów) i się zagapił. Ale nie można się zagapić w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, proszę pana. Zobaczmy gdzie jest Eliseu, a teraz na pędzący pociąg Intercity na dole ekranu - pana z flagą, jeszcze raz na Eliseu, jeszcze raz na pana spóźnionego. Tak z dobre trzy metry odstaje, a w ataku Malagi nie grał Usain Bolt. Nie wiem czy piłka po strzale Baptisty by wpadła, ale mało mnie to obchodzi, bo dotknął jej Eliseu. Sytuacja wygląda tak, że trzeba podnieść flagę. Sędzia tego nie zrobił. Ale nie winię go, przecież nie zdążył za akcją.
No to jeszcze wisienka na torcie. Bramka Zlatana. Nie zapomniałem o tym co wydarzyło się tydzień temu. Tutaj sędzia liniowy wykazał się ponadprzeciętną ślepotą.
Wrzuca nasza gwiazda- Robercik. Szkoda, że nie widać sędziego liniowego, chciałbym wiedzieć, gdzie w tym momencie stoi. Wnioskuję, że musiał być tak podjarany, że nie wiedział nawet po co ma tą flagę. Ewentualnie wziął piłkarzy Borussii za czterech obrońców. Jak można było tego nie widzieć? No dobra, akcja leci dalej:
O Jezus Maria, następny spalony, w jednej akcji! Powiecie mi: nie znasz się, co Ty gadasz. A pamiętacie bramkę Rogera? Sytuacja identyczna. Bramkarz wychodzi z bramki, w tym momencie przed Santaną znajduje się wyłącznie jeden zawodnik Malagi - jest nim obrońca, a definicja spalonego mówi o tym, że powinno być ich CO NAJMNIEJ DWÓCH. Z reguły jest to bramkarz i obrońca, który na chwilę przyśnie. Wtedy mamy do czynienia z akcjami sam na sam. Tutaj jest tylko obrońca. Zamieńmy go teraz w głowie z bramkarzem. Spalony? Spalony. Szkoda Malagi, podobno wysłali pismo do UEFA, są wręcz oburzeni, ale co to da? Skandal sędziowski. Sędziowanie mizerne.
No to jeszcze wisienka na torcie. Bramka Zlatana. Nie zapomniałem o tym co wydarzyło się tydzień temu. Tutaj sędzia liniowy wykazał się ponadprzeciętną ślepotą.
To by było na tyle. Mam nadzieję, że do półfinałów wyznaczą kogoś kompetentnego, bo aż oczy bolą. Błędy się zdarzają, ale, żeby było ich aż tyle? To normalne?
Chyba, że jestem na tropie grubszej afery! No, tylko wtedy wszyscy jesteśmy na jej tropie, chyba każdy to oglądał. Paranoja.
2 komentarze:
zaczyna mnie zastanawiac ten spalony malagi. wczesniej bylem przekonany o tym zeby byl ale teraz chetnie bym zobaczyl to w lepszej jakosci i troche z innego ujecia. owszem baptista jest za eliseu ale trzeba pamietac ze w tym przypadku linie spalonego wyznacza pilka. a jak sie popatrzy na linie trawy to pilka wydaje sie byc w tym samym miejscu co gracz malagi.
Trudno jest zobaczyć spalony, nam w tv zawsze łatwiej, powtórki i lepiej widać z góry. Jednak zawsze w takich chwilach sędzia może mieć kontakt z sędzią poza stadionem, który wszystko ma na wyciągnięciu ręki na monitorze... ale jak się kupuje i sprzedaje mecze to po co to robić? Żeby było wszystko FAIR?
Prześlij komentarz
Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.
Redakcja.