05 maja 2013

Neymar, czyli nowy Bóg z Santosu


Jeśli przydarzy Ci się rozmawiać z jakimś Brazylijczykiem, nie pytaj go, kto jest najlepszym piłkarzem świata - Messi czy Ronaldo, bo on zawsze odpowie Ci, że Neymar... 
Neymar da Silva Santos Junior stał się dowodem na nieśmiertelność i potęgę brazylijskiego futbolu. Dużo ludzi go podziwia, a niewiele wie o nim cokolwiek. Zapraszam na historię o człowieku, którego pragnie cała Europa. 

 - Frustracja? Nie czuję się zawiedziony. Wiem, że przede mną jeszcze wiele lat kariery - tak odpowiedział dziennikarzowi ESPN Brasil Neymar na pytanie o odczuciach związanych z brakiem nominacji do Złotej Piłki. Na pocieszenie piłkarz dostał nagrodę brazylijskiej gazety Revista Placar dla najlepszego piłkarza brazylijskiej ligi piłkarskiej. Wcześniej to samo wyróżnienie dostawali m.in. Kaka, Zico, Robinho czy Romario, persony bardzo zacne.

"Alegra do povo", czyli radość ludzi. Neymar to "złote dziecko" dla Brazylijczyków, narodzie zakochanym w futbolu. Rodacy widzą w nim nowe wcielenie słynnego Garrinchy. Oni lubią gwiazdy, które wywodzą się z nizin społecznych. Ludzie dopatrują się podobieństwa w sztuce dryblingu, zwinności, stylu bycia. Garrinche i Neymara łączy jeszcze radość gry, taka dziecięca, niczym na podwórku spod trzepaka. W końcu jego motto brzmi: "Ousadia e alegria" (zuchwałość i radość). Geniusz dryblingu ma te słowa wszyte na butach. Właśnie zuchwałość i radość charakteryzują sposób bycia Neymara.

- Ten chłopak nie ma może jednej krótszej nogi jak Garrincha, ale to co robi z piłką jest niesamowite, on jest prawie tak dobry jak ja - stwierdził z uśmiechem Romario. Neymar jest uwielbiany przez całe środowisko piłkarskie. 21- latek nie tylko dobrze drybluje, wkręcając rywali w ziemię, którzy najchętniej zapadliby się pod ziemię ze wstydu, ale też słynie z tzw. paradinhi, czyli kombinacyjnego uderzenia z karnego. Neymar tak kombinował, że w pewnym momencie doznał kontuzji. W Brazylii mogą żałować, że FIFA zabroniła tego typu zagrań.

Neymar da Silva Santos Junior pochodzi z Mogi das Cruzes, miasta należącego do metropolii Sao Paulo. Jego rodzina nie była ani bogata, ani biedna - zwykła klasa średnia. Jego ojciec zawodowo grał w piłkę, lecz bez żadnych poważniejszych sukcesów. Neymar zaczął trenować w FC Santos jako 11- latek. Klubie z wielkiej, portowej aglomeracji. - Takich dzieciaków są u nas setki. Dopiero po dwóch latach zorientowaliśmy się, że mamy do czynienia z kimś niezwykłym, prawdziwą perłą - wspominał były prezydent klubu Marcelo Teixeira. Piłkarza nachwalić się nie może słynny Pele.  - Nowy Robinho? Nie! On jest lepszy - stwierdził Pele.
W pierwszej drużynie Santosu zadebiutował w 2009 roku, a już w drugim występie strzelił bramkę. Miesiąc później został bohaterem, gdy strzelił gola na wagę awansu do finału Pucharu Brazylii, w meczu z Palmeiras (2:1). W 2010 roku w tych samych rozgrywkach Santos wygrał (8:1) z Guarani. Neymar strzelił w tym meczu - uwaga - sześć goli! Po tym wyczynie Romario i Pele podpisali się pod internetową petycją, by Carlos Dunga, ówczesny trener reprezentacji Brazylii, zabrał rewelacyjnego młodziana na mundial do RPA. Trener Canarinhos nie ugiął się pod presją, a Brazylia zawiodła na całej linii. Powołania dla Neymara domagał się również Felipe Massa - brazylijska gwiazda Formuły 1. U Mano Menenzesa i Luisa Felipe Scolariego ulubieniec kibiców stał się już postacią pierwszoplanową. W seniorskiej reprezentacji Brazylii strzelił 20 bramek, mimo bardzo młodego wieku i ogromnej konkurencji w napadzie. W 2011 roku doprowadził Santos do triumfu w Copa Libertadores, pierwszego od 1963 roku, czyli wtedy, kiedy klubową gwiazdą był Pele.

Jednak porównań Neymara do Pelego raczej się unika. Nawet sam zawodnik mówi, że Pele był jeden, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny. Częstsze są porównania do słynnego Garrinchy, który lubił futbol równie mocno jak zabawę, podobnie, jak teraz Neymar. Garrincha miał mnóstwo kochanek, romansów, nieślubnych dzieci... Prowadząc samochód pod wpływem alkoholu, potrącił własnego ojca. W 1983 roku umierał w samotności na marskość wątroby, spowodowaną wieloletnim nadużywaniem alkoholu. Fani Neymara obruszają się na takie postawienie sprawy, choć wiadomo, że on też ma swoje grzeszki. Ponad dwa lata temu po meczu Santos - Gremio (2:1), kamery przemysłowe zarejestrowały jak piłkarz wchodzi do hotelu w towarzystwie kilku prostytutek. Santos stanął murem za swoją gwiazdą. - Nie wiem, kto to wszystko wymyśla, ale jeśli myśli, że w ten sposób popsuje nam chłopaka, to jest w grubym błędzie - grzmiał Luis Alvaro de Oliveira Ribeiro, prezes Santos FC. Faktem jest, że piłkarz nie potrzebuje kupować miłości. Do młodego piłkarza codziennie przychodzą setki listów od zakochanych po uszy fanek. Trzy z nich wysłały do niego list miłosny...o kilometrowej długości. Zdjęcie wielkiego rulonu Neymar umieścił na swoim profilu na Twitterze, mającym ponad 2,5 mln stałych czytelników! Plotek o jego wybrykach jest tak dużo, że ciężko wszystkie zweryfikować. Wydaje się, że Neymar dojrzał, kiedy został ojcem. Synek Davi Lucca jest owocem przelotnego romansu, Neymar nie ujawnił nazwiska matki. Imię synka ma wytatuowane na prawym przedramieniu. Na boisku słynie z nieco komicznych numerów. Zapłacił 6000 tysięcy euro kary za nazwanie sędziego złodziejem. Po strzeleniu bramki na 3:0 w meczu z Colo Colo w Copa Libertadores, założył maskę z własną podobizną, za co zobaczył drugą żółtą kartkę i wyleciał z
boiska.

Numery Neymara nie odstraszają największych klubów w Europie. Wymienianie nazw nie ma najmniejszego sensu, bo chcą go dosłownie wszyscy. Oczywiście Ci, których stać. - To mój wymarzony piłkarz. Gdyby tylko klub było stać, wydałbym na niego wszystkie pieniądze choćby jutro - powiedział Arsene Wenger. Nie jest tajemnicą, że na czele wyścigu po Neymara jest FC Barcelona i Real Madryt. Zewsząd dochodzą różne informacje. Dani Alves mówi, że jego młodszy kolega z reprezentacji woli Barcelonę, a Marcelo twierdzi, że jednak Real. Potencjalny nabywca będzie musiał zapłacić około 80 mln euro, bo na tyle Santos wycenia swoją wielką gwiazdę. "Marca", "AS", "Mundo Deportivo" i inne wszelkie gazety w Hiszpanii, co chwilę informują o porozumieniu z Santosem jednego, bądź drugiego klubu, po czym rewelacje te dementują. Prezes Santosu porównał Florentino Pereza do konkwistadora, człowieka, który myśli, że może sobie przyjechać i zabrać co tylko chce. Prezes Ribeiro stwierdził to w dzienniku "O Estado de Sao Paulo". Najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym Neymar trafia do FC Barcelony po mundialu w Brazylii 2014. Prezes straszy jeszcze swojego zawodnika, mówiąc, że w Europie każą mu zlikwidować jego bujną fryzurę. 

Samemu zainteresowanemu nie śpieszy się do wyjazdu, bo mówiąc delikatnie - z głodu nie umiera. Oprócz klubowych pieniędzy, na jego konto spływa jeszcze kasa z umów sponsorskich, które gwarantują mu ponad 4 mln euro rocznie. W sklepach w całym kraju pojawiły się... repliki Neymara.  Nawet nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że są one naturalnych rozmiarów. W jednym ze sklepów w Sao Paulo doszło do napadu, ale zamiast drogiego sprzętu elektronicznego, złodzieje wykradli mierzącą 174 cm figurę ich idola. Neymarowi część pieniędzy z kontraktu z klubem płaci bank BMG.
Brazylijskie talenty już nie pchają się do Europy jak kiedyś. W Brazylii płaci im się sowite wynagrodzenie, wszak Brazylia jest według szacunków siódmą gospodarką świata i najszybciej rozwijającą się gospodarką obok Rosji, Indii i Chin. Ostatnio Brazylijczykom w Europie się nie powodzi. Robinho gra słabo w Milanie, Pato był cały czas kontuzjowany i wrócił z Milanu do Brazylii. W finale Klubowych Mistrzostw Świata 2011 Santos FC grał z Barceloną w finale. Mecz zapowiadano jako wielki pojedynek Neymara z Messim. Neymar był tylko cieniem dla Argentyńczyka i jego kolegów, Barcelona wygrała 4:0. W brazylijskiej Serie A Neymar ma dużo miejsca na swoje popisy, sędziowie dbają, aby nie zrobiono mu krzywdy. Dziennikarze zaślepieni jego talentem zapytają go... czy czuje się Bogiem? - Nie, nie jestem nim. Jeszcze... odpowiada spokojnie.


>Działacze Santosu nie śpieszą się z jego sprzedażą, nie tylko z obawy o utratę gwiazdy. Chodzi tu o to, że część pieniędzy z ewentualnego transferu trafi na konto firmy D.I.S, która jest właścicielem sieci popularnych w Sao Paulo supermarketów. W 2008 roku kupili od prezydenta Santosu, Marcelo Teixeiry, prawa do 25% wartości kilku młodych piłkarzy m.in. Neymara. Zapłacili za to śmieszną sumę około 1,3 mln euro. Władze klubu chciały zerwać bardzo niekorzystną umowę, ale brazylijski sąd uznał, że w świetle prawa umowa jest legalna i klub musi się z niej wywiązać.<       

1 komentarze:

Mega artykuł, zawodowy, ty jesteś zawodowy, drogi autorze. Tak się wczytałem, że mi obiad wystygł. Podbramkowo idzie do zakładek, a ja będę podpatrywał kolejnych równie znakomitych tekstów.

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.