Puchary, mistrzostwa, sława, czerwone dywany i wreszcie wielkie pieniądze. Który klub nie chciałby tego wszystkiego? Oczywiście każdy dałby się pokroić żeby tylko przez chwilę posmakować stali wspaniałego trofeum i poczuć zapach świeżej gotówki, ale nie każdy ma takie szczęście (?) jak AS Monaco. Ci bowiem schwytali Pana Boga za nogi i zwrócili na siebie uwagę kogoś, kto powoli spełnia marzenia czerwono-białych.
Tym, bez którego nawet marzenie o takiej sytuacja nie byłyby
możliwe jest rosyjski oligarcha, Dmitryj Rybołowlew. „Król nawozów”, bo tak
jest nazywany, dorobił się kroci na kompanii chemicznej, która pozwoliła mu wskoczyć
na 93. miejsce w rankingu najbogatszych ludzi świata Forbesa.
Jak to się mówi: pieniądze nie śmierdzą ;)
Właściciel AS Monaco jest pewien, że w ciągu 3-4 sezonów jego
drużyna stanie się, nie tylko, potentatem piłkarskim we Francji, ale także
rekinem futbolu na arenie międzynarodowej.
Rybołowlew uwielbia Włochy. Dlatego nie tylko posiada willę,
samochody i samolot w tym pięknym kraju, ale także zatrudnia trenerów tylko z
Półwyspu Apenińskiego.
Obecnie szkoleniowcem ASM jest doświadczony Claudio Ranieri,
któremu wystarczyło niespełna 12 miesięcy na uzyskanie promocji do najwyższej
klasy rozgrywkowej we Francji.
Ale… Jak to bywa w zespołach zarządzanych przez
multimiliarderów, tutaj wszystko szybko się nudzi. Coraz częściej słychać o
tym, że także Ranieri znudził się Rosjanowi i na jego miejsce, od czasu
zwolnienia z Manchesteru City, przymierzany jest doświadczony w zarządzaniu
petrodolarami, Roberto Mancini.
Tym co przyciąga na Lazurowe Wybrzeże wcale nie jest chęć zdobycia
kolejnych trofeów i walka o najwyższe cele, ale oczywiście pieniądze. W końcu
Monako to raj podatkowy…
Piłkarze są tu bowiem całkowicie zwolnieni z wpłaty daniny
na rzecz państwa, co przy 75 procentowym podatku dla najbogatszych we Francji
jest niewyobrażalną przepaścią.
Ofensywa transferowa biało-czerwonych jeszcze się nie zaczęła,
a francuskie kluby już mają dość rozpieszczonego sąsiada, grożąc bojkotem ligi
spowodowanym „niesprawiedliwą konkurencją”.
Monaco zapewne zacznie kolejną kampanię Ligue 1 z „wysokiego
C” i zostanie okrzyknięte czarnym koniem sezonu, ale mam niemałe wątpliwości,
czy utrzyma formę do końca i wskoczy na stałe do czołówki jak zasilane
szejkowymi dolarami, PSG.
W sprawieniu niespodzianki pomogą z pewnością nowo sprowadzone
gwiazdy. Rybołowlew planuje wielkie zakupy i zrobi wszystko by jego ekipa stała
się, tak jak zapowiadał, jednym z największych zespołów świata.
Najbardziej elektryzującym transferem Monaco są z pewnością
przenosiny na Lazurowe Wybrzeże Radamela Falcao, który przymierzany był do
Chelsea Londyn.
Kolumbijczyk uszczupli portfel właściciela klubu o 60
milionów euro, bo tyle właśnie wynosi klauzula odstępnego zapisana w jego
kontrakcie. A do tego dojdzie jeszcze 10 milionów za każdy rok spędzony przy
Stade Louis II.
Wszystkich dziwi ten krok, bo niewątpliwie jest to krok w
tył, ale ja uważam, że Falcao nie poleciał tylko na pieniądze. Radamel bardzo
chciałby zasilić szeregi Realu Madryt, a teraz jest to niemożliwe przez pewien
(niepotwierdzone) kruczek w kontrakcie, który nie pozwalałby mu na odejście do
rywala zza miedzy.
Utalentowany Kolumbijczyk straci sezon, ale troszeczkę sobie
dorobi i za rok przejdzie do wymarzonej drużyny.
Trzeba powiedzieć, że ładnie wymyślone ;)
Oczywiście właściciel czerwono-białych nie poprzestanie na
jednym spektakularnym transferze. W jego kajecie zapisani są między innymi:
Victor Valdes, Carlos Tevez, Andy Carroll, Isco, Joao Moutinho, Jeremy Menez,
czy Mamadou Sakho, piłkarz największego finansowego rywala AS Monaco na
francuskiej scenie, PSG.
Wszystko to wygląda jak sen rosyjskiego multimiliardera, ale
czy Dmitryj Rybołowlew śni na jawie i sprowadzi Ligę Mistrzów na Stade Louis
II? O tym przekonamy się za zapowiedziane 4 lata.
Obserwuj @kczyzycki
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.
Redakcja.