Właśnie doszła do nas informacja, iż napastnik Polonii Warszawa Edgar Cani, został zesłany do Młodej Ekstraklasy za niewłaściwe zachowanie piłkarza w trakcie i po meczu 9 kolejki T-Mobile Ekstraklasy, z GKS-em Bełchatów. Kara jest o tyle surowa, iż zawodnik spędzi w drużynie Młodej Ekstraklasy... całą rundę jesienną! My z ciekawości spytamy: czy jest tu jeszcze ktoś, kogo to zachowanie dziwi?
Edgar Cani znany był polskim kibicom nie ze strzelonych bramek, nie z pięknych akcji a z niezwykle skutecznego ukrywania się gdzieś na drugim końcu świata, przed wściekłymi kibicami, sztabem szkoleniowym oraz zarządem klubu (swoją drogą nie zdziwilibyśmy się jeśli wyszłoby na jaw, że Edgar skończył za młodu jakiś kurs ninja). Zawodnik znany z pseudonimu "Johnny Bravo" wrócił jednak niedawno do klubu pełen pokory i chęci naprawienia swoich nie do końca dobrych zachowań. Cani dostał od Zarządu i sztabu szkoleniowego ultimatum: "Masz chłopie dobrze grać i strzelać bramki, to albo z nami zostaniesz albo zostaniesz sprzedany tam, gdzie tylko sobie zażyczysz". Johnny Bravo przystał na taki układ, jednak nigdy nie przeprosił za swoje zachowanie tych, którzy na to najbardziej zasługiwali: kibiców - którzy odwdzięczają mu się gwizdami za każdym razem, gdy ten pojawia się na boisku. Jak się okazało to właśnie oni mieli rację, bo w Canim obudził się włoski charakter podczas ostatniego meczu w Bełchatowie. Edgar C. nie dostosował się do decyzji sztabu szkoleniowego o tym, że karnego miał strzelać Tomasz Brzyski i sam chciał wykonać jedenastkę. "Brzytwa" wyrwał mu jednak piłkę (ostatecznie nie trafił), a cała sytuacja została zakończona po meczu w szatni. Jak widać po dzisiejszych decyzjach, Edgar nadal ma problemy z umiejętnością odpowiedniego zachowania.
Co dalej z panem Bravo? Nic. Zakładamy, że już wkrótce chłopak znowu zniknie z klubu, być może będzie olewał treningi Młodej Ekstraklasy, zabuli 50tys. złotych kary i wkrótce w zimowym okienku opuści Warszawę za jakieś drobne pieniądze. I nawet Zbigniew Boniek, chłopakowi już nie pomoże - nawet pomimo tego, iż stoi na czele PZPNu.
My Edgarowi mówimy "Adios!", a kibicom Polonii zazdrościmy - tego zawodnika na Konwiktorskiej, już nie ujrzycie (chyba, że będzie wracał od fryzjera).
Foto: Przegląd Sportowy
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.
Redakcja.