25 października 2012

Podbramkowo EXTRA: Ciekawa historia Ransforda Osei.




W ostatnim dniu zimowego okienka transferowego,  28.02.2008, Legia Warszawa wypożyczyła wicekróla strzelców mistrzostw świata juniorów 2007, Ransforda Osei. Transfer nigdy nie doszedł do skutku, a stołecznemu klubowi w tamtym roku nie udało się zdobyć mistrzostwa Polski. Podobno o mierzącym 168cm wzrostu Ghanijskim snajperze pozytywnie wypowiadał się sam Sir Alex Ferguson. Osei nigdy jednak nie wystąpił w barwach Manchesteru United. Nie tak dawno był piłkarzem Chelsea. Berekum Chelsea, czołowego klubu GLO Premier League. Jak potoczyły się losy tego, który miał zostać nowym Samuelem Eto'o kontynentu afrykańskiego? Zapraszamy do lektury artykułu!


Ransford Osei to wychowanek klubu Kessben FC (tam właśnie podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt), z którego to dostał się do juniorskich reprezentacji Ghany. Zespół ten aktualnie nie występuje w GLO Premier League, ponieważ nie istnieje. W 2010 roku został kupiony przez biznesmena Mosesa Armaha i obecnie występuje pod nazwą Madeama FC (Aktualny lider GLO Premier League, jego głównym sponsorem jest Coca Cola Ghana, a największą gwiazdą Seth Owusu -który powrócił tam z nieudanych testów w Legii Warszawa i jeszcze bardziej beznadziejnego wypożyczenia do zespołu Chivas występującego w MLS).

W zespole Kesseben, Osei występował w latach 2005-2008 i strzelił 3 bramki w trzydziestu meczach. Nie przeszkodziło to działaczom klubowym wycenić go na kwotę 2,5 miliona dolarów amerykańskich. Opcja z wypożyczeniem do Legii nie wyszła (podobno przez problemy z pozwoleniem na pracę) i niedoszła gwiazda futbolu udała się na wypożyczenie do klubu Maccabi Haifa ( Osei miał nadal 17 lat-bo urodziny obchodzi w grudniu , a pozwolenie na pracę zostało załatwione). W izraelskim klubie kariery jednak nie zdobył (ale wziął udział w świętowaniu Mistrzostwa Izraela 2008-9). W latach 2008-2011 wystąpił w Maccabi 11 razy i tylko raz pokonał bramkarza rywala. Nie miał pewnego miejsca w składzie, rzadko łapał się do kadry meczowej. Był wiec wypożyczany. Jeszcze w 2008 roku wystąpił dwóch meczach dla Berekum Chelsea i strzelił gola. Sezon 2009/10 spędził w holenderskim Twente. Przygodę z Eredivisie miał jednak raczej turystyczną (prawie taką, jak Jorge Salinas z Ajaxem Amsterdam). Zero bramek, zero występów, ale za to kolejny ciekawy wpis do CV (Mistrzostwo Eredivisie).

W 2010 roku został wypożyczony do Granady, gdzie jednak zaliczył kolejny słaby sezon. Nie mieścił się w składzie i nie pojawiał sie na boisku (nie strzelał więc bramek).  Przypadek? Wątpię! Zdaniem samego piłkarza, nie był to przypadek. Osei oskarżył klubowego menadżera o rasizm i niedługo potem powrócił do Maccabi.

Wbrew pozorom, rok 2010 był dla Ransforda niesłychanie udany. Jako wicekról strzelców mundialu juniorów z 2007 (dwa gole strzelił amatorom z Trynidadu i Tobago), został powołany do kadry Ghany na Puchar Narodów Afryki 2010 i przebywał z nią do samego końca tej imprezy. Oczywiście nawet na ławce rezerwowych był statystą i ani razu nie pojawił sie na boisku. Do CV oprócz dwóch występów w sparingach seniorskiej kadry Ghany,  złotego buta i czwartego miejsca na mundialu U17 w 2007 roku, strzelania dwóch goli na mundialu U20 w 2009 roku i zajęcia ze swoją drużyną drugiego miejsca na tym turnieju, pełnoprawnie mógł więc dopisać sobie srebro zdobyte w rozgrywkach seniorskiego Pucharu Narodów Afryki.

Ale już nikt więcej (żaden poważny klub) nie dał sie nabrać na takie numery. W roku 2011 wygasł mu kontrakt w Izraelu i zatrudnienie znalazł w Bloemfontein Celtic FC. Średniaku z ligi RPA (Takesure Chinyama gra aktualnie w Orlando Pirates, jednym z najlepszych tamtejszych klubów). Czy Osei błyszczał w RPA? Tam znowu wystawili mu po czterech meczach i jednej strzelonej bramce wilczy bilet (tym razem nie mógł sie już usprawiedliwiać rasizmem). Po krótkim okresie bezrobocia ponownie znalazł zatrudnienie. Aktualnie jest piłkarzem klubu Asante Kotoko (tak, to właśnie z tego klubu Legia wypożyczyła Alberta Bruce'a- "nowego Essiena"). Niestety nie można znaleźć jego nazwiska na liście czołowych strzelców GLO Premier League. Powód jest bardzo prosty - Osei nie strzela goli. Zawodzi i nie zawsze łapie się do pierwszego składu, a jego zespół przechodzi kryzys i po czterech meczach zajmuje dziesiąte miejsce  (na 16 drużyn miejsce w tamtejszej ekstraklasie).

Następny przystanek Ransforda? Jeśli Osei nadal nie pokaże umiejętności, którymi czarował na turniejach juniorskich, skazany będzie na grę w rozgrywkach półamatorskich. Jest wiele drużyn w ghanijskiej drugiej lidze, które chętnie by pozyskały takiego zawodnika. Choćby zespół True Democracy FC... Istnieje jednak ryzyko, że... W drugiej lidze ghanijskiej też będzie siedział na ławce rezerwowych.



                                                      Ransford Osei w barwach Ghany podczas mundialu U-20. fot. fifa.com


Ciekawym przypadkiem jest rownież Felix Ogbuke, do niedawna zawodnik Legii Warszawa. Otóż ten nigeryjski znakomity drybler wypatrzony przez scouting ekipy ze stadionu przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie podczas zgrupowania na Cyprze (oprócz przygody na Cyprze, grał jeszcze w lidze izraelskiej), aktualnie reprezentuje barwy klubu półamatorskiego o bardzo ciekawej nazwie Port Harcourt Sharks. Jest to zespół półamatorski, ponieważ gra w nim jeden zawodnik na kontrakcie profesjonalnym. Co ciekawe, jest nim właśnie nasz niestrudzony drybler lansowany jako "nowy Jay Jay Okocha" - Felix Ogbuke, który pewnie nadal liczy na transfer do jakiejś w miarę poważnej ligi.




8 komentarze:

Ostatni raz Ransford Osei strzelił gola w 1979 roku

Ostatni raz ząb bolał mnie w 1979.

J.W.

Ostatni raz o gwiazdach futbolu w Ghanie pisałem w 1979. dzięki za komentarze i życzę miłej lektury!

skąd Wy bierzecie takie informacje? ten artykuł to dla mnie czysta abstrakcja!

coś mało kolorowe buty jak na piłkarza z Afryki ma ten Ransford.

Ostatnio kupilem pilkarza z Chelsea w 2012. był to Jorge Salinas.

Marek J.

Ostatnio bolał mnie ząb w 1979

Cieszę się, że ten tekst wywołał takie pozytywne emocje !

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.