19 grudnia 2012

Henrik Ojamaa blisko Lecha. Czy to aby na pewno dobry ruch?



W ostatnich godzinach na pewnych portalach sportowych pojawiła się informacja: "Henrik Ojamaa podpisze kontrakt z Lechem Poznań, ten 21-letni napastnik z Estonii ma wzmocnić linię ataku "Kolejorza". Co sądzić o piłkarzu, który według doniesień mediów ma kosztować 200 tysięcy euro? Kim jest Henrik Ojamaa i co osiągnął? Postanowiliśmy się temu przyjrzeć!




Henrik Ojamaa jest urodzonym w 1991 roku na terenie ZSSR estońskim napastnikiem. Jako dziecko szkolił się w juniorach Flory Tallin, a potem przeszedł do angielskiego Derby County (grał tam kiedyś Grzegorz Rasiak). Z drużyn młodzieżowych Ojamaa trafił do ekipy seniorskiej i podpisał roczny kontrakt.  W dorosłym Derby County nie dane mu było nigdy zadebiutować w meczu ligowym i po chwili trafił na wypożyczenie do zespołu Stafford Rangers, gdzie podobno pokazał się z całkiem niezłej strony (5 meczów i 1 gol). Wypożyczenie nie zostało jednak przedłużone (był jednak za słaby?) i przez długi okres czasu Ojamaa siedział na trybunach lub ławce rezerwowych Derby oraz grał w meczach rezerw. W czerwcu 2010 musiał odejść z tego angielskiego klubu, bowiem skończyła mu się umowa i nie zaproponowano mu nowej ("odstrzelono go").

Już w tamtym czasie Ojamaa łapał się do juniorskich reprezentacji Estonii (nie jest to chyba wielka sztuka). Młody napastnik (a od święta ofensywny pomocnik) nową pracę znalazł w Niemczech, a dokładniej w Alemannii Aachen. Podpisał dwuletni kontrakt i mógł spokojnie zabrać się za wykonywanie swojej pracy. Miał czarować techniką i skutecznością, ale nie podbił serc Akwizgrańskiej publiczności. W sezonie 2010/11 w barwach Alemanni na boisku w meczu ligowym pojawił się tylko raz (bramki nie strzelił). Wiele szans dostawał jednak w rezerwach - ekipie Alemannia Aachen II (to chyba poziom polskiej IV ligi?), gdzie w 10 spotkaniach tylko raz trafił do bramki przeciwnika.

Ojamaa w barwach Alemannii tylko raz pojawił się w meczu o punkty, ale chociaż rozdawał ładne autografy.


Wkrótce na umiejętnościach Estończyka poznano się także w Aachen. Postanowiono się go pozbyć. Niestety żaden niemiecki (oraz angielski) klub z oczywistych powodów go nie chciał wypożyczyć/kupić, więc postarano się go umieścić tam, gdzie go jeszcze nie znali. Ojamaa trafił więc do Holandii, do zespołu Fortuna Sittard (druga liga holenderska). Tam ówczesny reprezentant Estonii U21 strzelił jednego gola w siedmiu meczach i bez żalu został pożegnany. W Holandii bardzo szybko poznali się na jego umiejętnościach.

Ojamaa wrócił do Aachen, ale nie był to miły powrót. Umowa z zawodnikiem została z woli klubu rozwiązana (oczywiście zostało wypłacone mu odpowiednie odszkodowanie). Młody Henrik wyruszył po raz kolejny na poszukiwanie nowego pracodawcy i tym razem spróbował szczęścia bliżej domu. Pomocną dłoń do napastnika wyciągnęła drużyna z ligi Finlandii - RoPS (Rovaniemen Palloseura). Henrik Ojamaa związał się z tą ekipą trzymiesięcznym kontraktem i zabrał się do dzieła. Wystąpił w 17 meczach i strzelił dwa gole. Być może tajemniczy klub by podpisał z Henrikiem nową umowę, ale musiał się zmierzyć z pewnym poważnym problemem - zajął ostatnie miejsce w fińskiej ekstraklasie i został relegowany. Z oczywistych względów Ojamaa nie znalazł zatrudnienia w żadnym innym klubie z Finlandii i wyruszył w kolejną podróż za zatrudnieniem. Tam, gdzie go jeszcze nie znają.

Kolejnym przystankiem Henrika Ojamy był... Śląsk Wrocław. Estończyk zjawił się na treningu drużyny prowadzonej wówczas przez Pana Trenera Oresta Lenczyka pierwszego grudnia 2011 roku i był testowany przez tydzień. Doświadczony szkoleniowiec od razu poznał się na umiejętnościach tego przebierańca piłkarza i nie zaprosił go do dalszej współpracy. 

Ojamaa udał się do Szkocji, gdzie na testy zaprosiła go drużyna Motherwell. Za pierwszym razem nie został zatrudniony, ale po pewnym czasie... dano mu drugą szansę. Estończyk pokazał się tym razem z dobrej strony i podpisał umowę ważną do końca sezonu.

Początek w Szkocji Henrik Ojamaa miał rewelacyjny (i dlatego szybko przedłużono z nim kontrakt). W pierwszych pięciu meczach strzelił aż cztery gole i trafił do dorosłej reprezentacji Estonii (8 występów i oczywiście 0 goli). Szybko jednak... powrócił do swojej normalnej pseudopiłkarskiej formy i znacznie obniżył loty. Sezon zakończył z 7 ligowymi trafieniami na koncie, a Motherwell zajęło trzecie miejsce w lidze i uzyskało prawo do walki o Ligę Mistrzów w legendarnych Eliminacjach. 

Pierwszy sezon Henrika w barwach Motherwell był całkiem niezły.

Ojamaa w europejskich pucharach dostawał kolejne szanse, ale Motherwell odpadło zarówno z eliminacji do Ligi Mistrzów (w trzeciej rundzie), jak i z eliminacji do Ligi Europy (w eliminacyjnej fazie play-off). Teraz napastnik z Estonii mógł skupić się tylko na meczach ligowych. Jednak i tutaj nie wiedzie mu się najlepiej

Jak Henrik Ojamaa spisywał się w rundzie jesiennej sezonu 2012/12?

TAK:


29 spotkań i tylko 1 bramka. Średnio 1 gol na 1797 minut, czyli 1 gol na około 30 godzin.

To wynik raczej mizerny (tragiczny) jak na kogoś, kto ma podobno kosztować 200 tysięcy euro i zbawić ofensywę Lecha Poznań (wolimy już na szpicy Daniela Sikorskiego z Wisły Kraków, który jest od Ojamy jakieś 46 razy lepszy). Nie dziwimy się ekipie Motherwell, że chce gdziekolwiek jak najszybciej sprzedać tego przebierańca  piłkarza. 

Henrik Ojamaa był długo dobry, ale znamy lepszych!

Prognoza Podbramkowo: Jeśli już Henrik Ojamaa zostanie przez klub piłkarski Lech Poznań zatrudniony, to nie zrobi w nim kariery i szybko będzie musiał się z Polską pożegnać. A my powiemy: OSTRZEGALIŚMY !!!

Równocześnie gratulujemy agencji menadżerskiej reprezentującej interesy tego piłkarza. W dzisiejszych czasach wielką sztuką jest bowiem skutecznie wpychać do różnych profesjonalnych (bardziej lub mniej) klubów w Europie kogoś, kto nie posiada odpowiednich umiejętności piłkarskich.

Poznali się na nim już w Estonii, Anglii, Niemczech, Finlandii, Szkocji. Gdzie jeszcze trafi wciąż młody Henrik Ojamaa?

Jedno jest pewne - wszystkiego będzie się można dowiedzieć śledząc oficjalne Twitterowe konto tego zawodnika!




Film o bohaterze naszego artykułu, zamieszony na Youtube przez jego agencję menadżerską. 


Marcin Wasilewski (z lewej) kontra Henrik Ojamaa podczas tegoroczmego towarzyskiego spotkania Polska-Estonia.




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Wszystkich czytelników komentujących Nasze artykuły, prosimy o podpisywanie się pod swoimi wypowiedziami, nie używania wulgaryzmów i o brak spamowania. Zastrzegamy sobie prawo do usunięcia wybranego - niestosownego - komentarza.

Redakcja.